Bardzo chciałam napisać tę notkę, odkąd trafiłam na The Hundred Thousand Kingdoms - jedną z tych książek, w które wsiąkłam bez reszty, czytałam w każdej wolnej chwili, w tramwaju, pociągu, zamiast miejskiej scenerii mając przed oczyma Sky i Shadow. Nie żeby wykreowany przez Jemisin świat był miejscem, do którego szczególnie chciałoby się uciekać -
(
Read more... )