May 21, 2012 22:54
Póki co nacieszam się dostępnym już dla mnie hajpem (absolutnie zasłużonym) i odkrywam w sobie nieznane dotąd pokłady fangirlizmu.
Naprawdę próbuję się do czegoś doczepić, ale... to było zbyt dobre. Konsekwentnie zrealizowane, dynamiczne, bezpretensjonalne, błyskotliwe, z subtelnie, ale wyraźnie zaznaczoną głębią postaci i zasugerowaną dekonstrukcją bohaterskiego etosu w tle. Nie było postaci, która nie wydawałaby mi się ciekawa, zresztą, jak zbiorę się, żeby napisać tę recenzję, pewnie jeszcze się nazachwycam.
No i Loki. Mówiłam o pokładach fangirlizmu?...
film,
blablanie