so. 
muzycznie wracamy do The Beatles, bo dzięki fanfickom nabiera ona zupełnie innego znaczenia. wszystkie te pląsu i dąsy, wszystkie te chórki i 'aaaaaa' w tle przywodzą mi - i już pewnie zawsze będą - te urocze ficki, w których panowie Lennon i McCartney pośród codziennych wydarzeń odkrywają, że w zasadzie to się strasznie lubią. albo te mniej ( Read more... )

dzień to zaiste historyczny, albowiem kupiłam sobie pierwszą powieść po angielsku. jest to druga część trylogii Valerio Massimo Manfrediego o Aleksandrze Wielkim. swego czasu czytałam całą trylogię, więc posiadanie drugiego tomu w niczym mi nie wadzi, co prawda bardziej by mi się podobało posiadanie pierwszego, but still. ja. kupiłam książkę po ( Read more... )

przykro mi to mówić, ale to już koniec świąt. dziś zjadłam ostatnią miseczkę makówek, więc święta są over. przykro mi, wracajcie do normalnego życia. bóg zarządził czas czas świecki ( Read more... )

oto i trzeci dzień wolnego. w ramach tego, że przede mną sporo rzeczy do zrobienia w tym tygodniu, zdążyłam ściągnąć masę dj z KHR i Kuro, obejrzeć połowę serialu (dziś druga połowa), wspomóc fazę Sophie (bogowie, czeka mnie najniższy krąg piekielny) i w przeczytać większą połowę tekstu na zajęcia z estetyki. to w zasadzie prawie sukces!
Winter ( Read more... )

tedy zasiadłam nareszcie, a boli mnie wszystko, co tam posiadam w kwestii ruchomości.
rano załatwiłam obiegówkę i nareszcie dostałam wypłatę, wpadłam do Sophie, zrobiłam zakupy, odebrałam dziecko ze szkoły i zaprowadziłam do domu, odebrałam śpiwór i kurtkę, a teraz ja i gorąca czekolada się relaksujemy. a potem zostaje mi do sprawdzenia co obecnie ( Read more... )

czasami jest tak, raz na rok, raz na sto lat, że dostajemy w ręce książkę, która zmienia nasze życie. dla mnie taką książką był Władca Pierścieni. jednak zdarza się czasem tak, że człowiek dostaje w ręce książkę, która zapada w pamięć nie z powodu formy, wydarzeń, ale z powodu tego, o czym opowiada. 
ostatnio w bibliotece znalazłam książkę Anny ( Read more... )

myślę sobie czasem, że nie mam ambicji. ale jak się nad tym czasem zastanowię... to mam, tylko trzeba umieć mi na nią wjechać. a wbrew pozorom to nie jest zbyt trudne.
po książce o kobietach poddawanych zabiegowi kastracji zabrałam się za Sceny z życia cyganerii. jeszcze dobrze nie zaczęłam, ale tom opatrzony jest przedmową tłumacza: Boya- ( Read more... )

jakkolwiek mam zastrzeżenia co do tego jak pisze pan Martin, o tyle muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. właśnie skończyłam pierwszy tom. dostałam w pewnym momencie mocno po głowie. ale to już prywatne zboczenia na pewien rodzaj scen. o czym jednak chciałam pisać to to, że w książce Winter is comming i to tak dość poważnie już. robi się zimno, ( Read more... )

siedzę w domu (co zakrawa na niesamowite wręcz wydarzenie, bo ostatnio jakoś nie bywałam znowu) i usiłuję znaleźć powód, dla którego tak bardzo nie chcę zaczynać pisać. to tylko rozdział. piętnaście stron z interlinią, rzecz do napisania w jeden dzień. i należałoby to zrobić?
jednak jak widać, nawet notkę piszę. i czytam gdzieś nadal Trzynaście lat ( Read more... )

jakaś jestem połamana, ale to nie będzie temat na dziś. choć może powinien być... nieważne, nie dopiero wstałam więc jest za wcześnie żeby się nad tym rozwodzić.

byłam wczoraj w kinie (dziękuję bardzo koledze Pawłowi) na Śniadaniu ze Scotem. film jest uroczy i ciepły i nawet jest zabawny, ale nie głupi. więc jestem zadowolona. co prawda może nie ( Read more... )