siedzę w domu (co zakrawa na niesamowite wręcz wydarzenie, bo ostatnio jakoś nie bywałam znowu) i usiłuję znaleźć powód, dla którego tak bardzo nie chcę zaczynać pisać. to tylko rozdział. piętnaście stron z interlinią, rzecz do napisania w jeden dzień. i należałoby to zrobić?
jednak jak widać, nawet notkę piszę. i czytam gdzieś nadal Trzynaście lat później, ale już gorzej z filmami - przeszła mi faza na oglądanie. ale na przykład, napisałabym opowiadanie. albo zagrałabym w coś, bo mam fazę na wampiry, zgadnijmy dlaczego...
DALSZY FRAGMENT ZAWIERA TREŚCI SPOILERUJĄCE
Juudaaa... z jego powodu mam teraz fazę (a to nowość) na facetów z długimi blond włosami. a dodatkowo, w świetle drugiego tomu zastanawiam się jak mogę tak bardzo lubić takiego skurwiela, który tak traktuje mojego biednego, drogiego Kieszę... i dociera do mnie, że to nie jest aż taki skurwiel. traci trochę... z bycia TAKIM. ale ja i tak go uwielbiam. i w zasadzie czekam jak się cała heca skończy.
KONIEC SPOILERÓW
tak więc... wracam do usiłowaniapisania. i będę się zastanawiać potem co dalej. acz pewnie znów skończę z jakimś filmem, albo teledyskami... czyli znów pewnie nic nie napiszę. jutro. może jutro...
chce mi się innego szablonu!