i tak oto sytuacja, która w mojej wyobraźni malowała się jako chwila chwały okazała się być porażką roku. taki wstyd ( Read more... )

* pisanie o filmie z filmem pod ręką jest takie mainstreamowe, czyli przygód Niki z pisaniem artykułów ciąg dalszy. 
(nie rozumiem dlaczego nie mogę mieć dłuższego tytułu, doprawdy...)

właśnie się zabrałam za pisanie artykułu do Kwadratury koła, jak widać, pisanie idzie mi świetnie, przekleiłam połowę pracy zaliczeniowej do artykułu i zorientowalam ( Read more... )

nie pamiętam drugiego tak marcowego marca. deszcz, słońce, burza, śnieg... teraz za moimi oknami sypie, ale jednocześnie się przejaśnia. taka magic ekranu. kopią mi się dziś literki, nic poważnego, ale literówka is literówka i co z tym zrobić. ale jest postmodernizm i inaczej się już nie da, więc może niedługo i literówki będą całkiem na miejscu. ( Read more... )

it's too fluffy. definitely it's too fluffy. nieczęsto dochodzę do takich wniosków czytając ficki, ale jakoś tak wyszło. poza tym, ostatnio znalazłam jeden pełen przemocy, uzależnień i generalnie dark i tak mi się spodobał, że obecnie ficki, w których Sherlock zachowuje się jak dziecko (choć bawią mnie niezmiernie) na dłuższą metę stają się męczące ( Read more... )

stara mądrość ludowa powiada, że jeśli chcesz mieć coś, sam sobie to weź/zrób/upoluj/napisz. dlatego jako że znów chciało mi się naleśników, to sobie je zrobiłam (nareszcie zastałam w domu mleko). jestem szczęśliwym posiadaczem trzech naleśników (tyle mi zostało) i przyznam szczerze, że przeszła mi na nie ochota. to chyba problem gotowania, ( Read more... )

so... generalnie dzień radości i absolutnych cudów. po pierwsze wstałam rano (to chyba największy cud), po drugie przypomniałam sobie, że nie mam wpisu z ćwiczeń z antropologii, co oznacza, że nie mogę podejść do egzaminu. na szczęście - nie pytajcie jakim cudem - pan magister się pojawił na uczelni, tak więc po dłuższej chwili udało mi się zdobyć ( Read more... )

skąd wiadomo, że lekko przedawkowało się Doktora? dziś odpowietrzając kaloryfer nie tylko go pogłaskałam, ale nawet - absolutnie nieświadomie - zapytałam go jak się czuje i zapewniłam, że "zaraz będzie lepiej". a potem poszłam umyć okulary. 
dokładnie teraz powinnam być na wpisach z egzaminu z estetyki (który mam nadzieję zdałam). niestety, zaspałam ( Read more... )

jest pierwsza. prawie. ale to bez znaczenia. pierwsza jest ostatnio godziną, o której chodzę spać, żeby zerwać się skoro świt, czyli o siódmej piętnaście. 
od początku mam tak dziwny tydzień, że to cud, że nadal jeszcze funkcjonuję. w poniedziałek pobudka o siódmej, bo wpisy (wpisu nie dostałam, a kładłam się o trzeciej), we wtorek pobudka o siódmej ( Read more... )

zmuszenie dziś lj'a, żeby pracował graniczy z cudem... pół godziny czekałam aż z łaski swojej załaduje stronę. miło, że się wreszcie zdecydował. nie żebym powinna tu siedzieć. co to, to nie. powinnam siedzieć nad tekstami na kolokwium z antropologii (co również robię), ale jak to zwykle bywa, im więcej mam na głowie, tym chętniej zajęłabym się ( Read more... )

miałam zmieniać lay, ale na razie jakoś nie miałam na to chwili, może dziś coś zrobię, zobaczymy. 
jestem niewyspana i marudna, więc ja i mój termo-kubek Tadzio i nasza kawa będziemy się dziś wybitnie alienować, być może napiszę pracę na jutrzejszą estetykę, zobaczy się. 
faza jak to faza, trwa nadal, ale nie ma się czym przejmować, przecież zawsze ( Read more... )