Musi istnieć coś takiego jak magiczna liczba serwisów społecznościowych po których wspaniała ja zaczynam nie ogarniać wszystkiego. U mnie ta liczba musi wynosić jakieś... 0,3...
No dobra, żeby dać znak całemu światu, że żyję i nie trzeba jeszcze kupować wieńców ani układać żałobnych rapsodów, piszę sobię tę oto bredniową notkę, która, żeby mieć
(
Read more... )