Raport z frontu...

Oct 20, 2010 17:21

Pora napisać jakąś notkę :P
Trzeci tydzień na nowej uczelni. Staram się jakoś przyzwyczaić do nowego środowiska... Wreszcie zaczynam rozpoznawać twarze ludzi z mojej grupy (lol XD dużo nas :P)... Przejścia z SJO (Studium Języków Obcych) doprowadzają mnie do małej frustracji... Próbuję sobie przepisać język angielski (bo po co mam chodzić na język o za niskim poziomie?); panie poradziły mi, że nie ma pośpiechu, mogę sobie spokojnie zatelefonowaći umówić się na spotkanie z kierowniczką... Po tygodniu musiałam przyznać, że dodzwonienie się do SJO to mission impossible... panie nie są uprzejmie odbierać telefonów... W takiej sytuacji postanowiłam postać w kolejce do sekretariatu i osobiście się umówić... Po odstaniu stosownej "godzinki" udało mi się ujrzeć dostać przed oblicze pań i... zostać umówioną na 4 listopada _^_ WTH? 
Kolejne przejście z SJO to próba zapisania sie na kurs francuskiego (skoro kosztuje niewiele itd.), gdzie pani powiedziała mi, że owszem zaplanowano taki kurs, ale póki co zgłosiła się 1 osoba, to nikłe szanse że go uruchomią (jak oni tak do wszystkich zainteresowanych mówią to nic dziwnego że jest tylko 1 osoba _^_ )

Przy okazji, kto jeszcze nie wie, istnieje złota zasada studiów, że na każdym roku musi pojawić sie przynajmniej jeden świr i przynajmniej jeden tyran. Nawet mając tylko 3 przedmioty ta zasada się sprawdza... ==
Ech... babka-tyran doprowadza mnie do szału... może wytrzymam jakoś do końca semestru...

Dobra! Koniec o studiach :P



Poznajcie Subaru! (jakbyście go nie znali XD) Subaru emuje się u mnie w pokoju:







Cierpi chłopak bo sie okazało, że tapety na ścianach są tak shitowe, że drą się od taśmy klejącej == także Subaru musi wisieć na drzwiach XD Za to jest jednym z pierwszych, których widzę po przebudzeniu :D

Aaaa i pochwalę się jeszcze moim dzisiejszym obiadem XD






Kare Raisu!!!! Wiecie że to bardzo studenckie jedzenie? XD *o została jedna marchewka i dwa ziemniaki.. co by tu zrobić? :P* Weszło też trochę schabu... To moje pierwsze podejście do robienia tego japońskiego curry i no... ten tego... jestem z siebie zadowolona XD Prawdopodobnie w Japonii zgineliby od moich super-hiper-mega zdolności bo przecież u nas nie ma kostek curry :P Jak będzie kiedyś jakiś zlot to następnym razem was uraczę curry... no chyba że będziecie woleli zamówić pizze XP

Obiecałam już dawno podzielić sie jazdą o Geraldinie z Revii XDDDDD





Tada~
Och! Historia powstawania tego już troszkę ma XD Btw. Czy wszyscy czytali "Wiedźmina" Sapkowskiego? Albo widzieli film? Serial? Grali w grę? XD Jeśli tak, to wybaczcie XD 
Wszystko zaczęło się od oglądania trailerów do gier razem z arasz jenny_kun i otai . W pewnym momencie zeszło na "Wiedźmina II"
Ja: To o czym jest Wiedźmin 2?
Arasz: Jest o zbuntowanych baronach...
Ja: Co?? Zbuntowana barany??? 
W tym momencie nastąpiła dłuższa chwila leżenia na podłodze i ginięcia XD
"Pewnego dnia Geralt z Rivii postanowił przejść na zasłużoną emeryturę. Miał wykonać tylko jedno ostatnie zadanie... A zadaniem tym jest... powstrzyamnie zbutnowanych baranów!!! Zadanie to nie jest wcale takie proste! Trzeba odpowiednio podejść środowisko baranów, dlatego Geralt musi... wtopić się w tło! XD Geralt dostaje specjalnie zaprojektowany strój pastereczki! W takim przebraniu będzie mógł swobodnie infiltrować łąki i pastwiska! Nie dajcie się jednak zwieść jego słodkiemu wyglądowi. Jego koronkowy strój kryje w sobie kilka niebezpiecznych broni:




Geraldina może was zaatakować swoim kijem pasterskim! Użyć czepca jak Sailor Moon, wreszcie możecie oberwać śpiworem ze sprytnej wyrzutni umieszczonej w.... no wiecie XD Geraldina nie boi sie, że spadnie ze skalnej przepaści albo dachu stodoły! Ma możliwość lotu na pantalonach!!! 

food, blah blah, spam

Previous post Next post
Up