Długo nic nie pisałam, więc pora chyba na nową notkę.
W czwartek 9-tego pażdziernika mieliśmy z ojcem lot do Polski.
Dzień minął raczej szybko i dość spokojnie. Kończenie pakowania się, taksówka na Stansted, później autokar na Luton, samolot, potem autokar z Warszawy do Białegostoku i po północy byliśmy w domu.
Piątek spędziłam dość leniwie, a
(
Read more... )