Dec 12, 2008 12:31
...Dzisiaj nieco narzekań, więc jak ktoś nie lubi, niech nie czyta...
Ostatnio moje życie jest totalną porażką...
Dwa tygodnie temu pokłóciłam się z Miaką...poszło o banał...Mój upór, jej upór, głupie nieporozumienie i kłótnia gotowa...
Tydzień temu tak samo wyszło z Kaśką S...Potrzebowałam się komuś wyżalić, a ona mnie zjechała...
W takich sytuacjach czuje się podle. Kiedy ktoś ma problem, zły humor lub po prostu chce pogadać, to leci wypłakać się w mój rękaw, ale kiedy to ja potrzebuje wysłuchania, to ludzie mają mnie w dupie, twierdząc, że się nad sobą użalam...
Kurwa no, każdy czasami ma doła... >_<
Dodatkowo pohujało się w mojej robocie. Od jakiegoś czasu masakrycznie źle się czuję (potworne bóle głowy i serca). W tą środę tak się źle czułam, że postanowiłam iść do domu. Co usłyszałam? Że ich nie obchodzi, że ja się źle czuję i że jeśli pójdę do domu, to muszę się zastanowić, czy w ogólę chce wracać i przez swoje zdrowie moge być zwolniona dyscyplinarnie :/
I tak chciałam zrezygnować z tej pracy, ale nie przed samymi świętami U_U
A 30-tego stycznia początkowo planowałam pojechać z Mako na koncert Dir en Grey, ale możliwe, że od 12 do 30-tego będe w Polsce, żeby zrobić badania u kardiologa...of course jak będe mieć kasę (co sie okaże przy wypłącie 24-tego).
"...Czego najbardziej w świecie nienawidzi czlowiek w depresji?
Przypuszczam, ze postulatu „weź się w garść i zrób coś ze sobą”.
To tak, jakby garbatemu zaproponować „wyprostuj się, będziesz miał lepszy widok”..."