Нашел заметки о Шаламове в "Ночном дневнике" Густава Герлинга-Грудзинского. Дневник велся на протяжении многих лет и периодически публиковался в парижском польском эмигрантском журнале
"Культура". Это обширное собрание статей, размышлений, заметок, которые Адам Михник назвал "документальной хроникой противостояния диктатуре".
Запись от 15 января 1979 года представляет собой небольшое эссе о "Колымских рассказах", напечатанное в апрельском номере журнала за тот же год. К сожалению, не знаю польского языка и понимаю лишь в самых общих чертах. Речь идет о надежде и вере у заключенного концентрационного лагеря, которые автор дневника соотносит с протезами из шаламовского рассказа.
Вторая запись датирована 20 января 1988 года, когда Герлинг-Грудзинский прочел выступление Елены Захаровой на прошлогоднем вечере памяти Варлама Шаламова об обстоятельствах его смерти. Он сравнивает рассказ Захаровой со своим рассказом-некрологом "Клеймо" и добавляет, что действительность по обыкновению более жестока и тривиальна, чем вымысел, и что рассказ Захаровой - это "последний колымский рассказ", написанный самой "голой реальностью".
Ниже эти тексты на польском.
*
Отношение Герлинга-Грудзинского к Шаламову и его усилия по изданию "Колымских рассказов" в Италии и Польше заслуживают, конечно, профессионального исследования, но некоторое представление можно составить и из материалов этого блога.
Густав Герлинг-Грудзинский. "КЛЕЙМО. Последний колымский рассказ", 1982 Гжегож Пшебинда о деятельности Герлинга-Грудзинского по переводу и изданию "Колымских рассказов" в Польше, 1980-90-е годы,
о том же
переводчик Ежи Помяновский Итальянский переводчик Пьеро Синатти о Герлинге-Грудзинском и "Колымских рассказах" в Италии, 1998-99 Герлинг-Грудзинский о Шаламове и "Колымских рассказах" в интервью американскому литературному журналу The Paris Review, 1999 Франческо Каталуччо. Герлинг-Грудзинский и Шаламов, из выступления на Конгрессе "Праведники ГУЛАГа", Милан, 2003 Альфред Галл. "Лаконическое выражение лагерного опыта: «Колымские рассказы» Варлаама Т. Шаламова и «Иной мир» Густава Херлинга-Грудзиньского в сравнительной перспективе", 2007 *
Запись от 15.1.1979 (
страницы журнала в PDF-файле).
15 stycznia
Stawia się obok siebie dwa bliźniacze miejsca zagłady Oświęcim i Kołymę, ostatnio zrobił to Robert Conquest w książce Kolyma - The Arctic Death Camps. Z Kołymy wyszedł cudem, po blisko dwudziestu latach uwięzienia, Warłam Szałamow: pisarz przed którym wszyscy literaccy „gułagiści”, nie wyłączając Sołżenicyna, powinni skłonić głowy. Tom przeszło stu Opowiadań kołymsk&b, wydany po rosyjsku dzięki staraniom i z przedmową Michała Hellera, zawiera przypuszczalnie cały obozowy dorobek pisarski Szałamowa.
Chcę tu zanotować jedną cechę opowiadań Szałamowa, trochę d propos mojego wczorajszego zapisu. Nigdy nie posuwa się on, w swym obrazie kołymskiego piekła, poza granice krótkiej, suchej, niemal bezbarwnej relacji o potwornościach Kołymy, o dnie ludzkiej egzystencji, wystrzegając się pokus dopasowania stylu i języka do relacjonowanych, okrutnych faktów. Posługuje się językiem konwencjonalnie rzeczowym, własciwym raczej kronikarzowi czy autorowi raportu, niż noweliście. Unika wykrzykników i dramatycznego rozdymania słów, nawet tam gdzie mógłby do tego prowokować przedmiot opisu, Opowiada głosem wyrównanym i spokojnym, jakby lekko przyciszonym, z odcieniem smutnego namyślenia. Krócej mówiąc, wyczuwam w nim instynktowny lub świadomy lęk przed zasadzkami „brutalnej” literatury „wstrząsów” w imię wierności własnej pamięci. Ta wierność jest tak czysta i absolutna, tak jednocześnie zakorzeniona głęboko w rzeczywistości kołymskiego świata, ze nad nowelami Szałamowa roztacza blask sztuki. Dziwny, nieoczekiwany blask w czeluściach bezkresnej nocy.
W trzystronicowej noweli Protezy wsadzają do izolatora obozowego kilku więźniów, same kaleki z wyjątkiem autora. Do cel izolatora nie wolno zabierać przedmiotów nieprzewidzianych regulaminem, odbywa się więc „zdawanie" protez: stalowego gorsetu, sztucznej nogi, sztucznej ręki, trąbki akustycznej, sztucznego oka. Przychodzi kolej na Szałamowa, stającego nago przed dozorcą izolatora. „Wszystkie części ciała tu zbierzemy - Śmieje się cicho dozorca. - A ty co oddasz? Duszę oddasz?”. „Nie - powiedziałem, - Duszy nie oddam".
W Protezach tkwi może cały sens Opowtadan kołymskich. Oddasz „protezę” duszy, czy nie? Szałamow zauważa w innym opowiadaniu, że „obóz był wielką próbą sił moralnych człowieka, zwykłej ludzkiej moralności, i dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludzi tej próby nie wytrzymało”. Pisze też o religioznikach: „Bardziej godnych ludzi niż wierzący w łagrach nie widziałem; deprawacja ogarnęła dusze wszystkich, trzymali się tylko wierzący”. Nie należał do nich Szałamow, co wskazuje źe słowo „tylko” jest przesadą. Ale przesadą pozorną, bo w sowieckim „wszechświecie koncentracyjnym” wiarą albo w każdym razie predyspozycją do niej stawało się przywiązanie do „protezy” duszy. Imienia Boga nie wzywano nadaremno, a modlitwy własnego układu zmawiane w duchu przez ateistów, agnostyków i indyfercntnych były szeptem bezbronnego lecz upartego człowieczeństwa. Gdy upór pękał, następowało przed ostateczną kapitulacją to co w psychologii określa się jako „stupor”: wpatrywanie się zmętniałym, nieobecnym wzrokiem w jeden punkt; połączone zapewne z niejasną i spóźniony świadomością, że człowiek jest za słaby by szukać oparcia wyłącznie w sobie.
Czy można żyć bez nadziei? Postawił to pytanie Dostojewski w Zapiskach z martwego domu. Jego dalekie echo słychać w moim Innym Swiecie. Heller przytacza dwie wypowiedzi o nadziei, Szałamowa z Kołymy i Tadeusza Borowskiego z Oświęcimia. Szałamow: „Dla więźnia nadzieja to zawsze kajdany. Nadzieja to zawsze niewola, Człowiek z nadzieją na cokolwiek zmienia swoje zachowanie, postępuje źle częściej, niż człowiek bez nadziei”. Borowski: „NIgdy historii ludzkości nadzieja nic była tak silna, nigdy też nie przyniosła tyle zła co w tej wojnie, w tym obozie. Nie nauczono nas wyrzekać się nadziei, i dlatego giniemy w komorach gazowych”. Nie można żyć bez nadziei, a żyć k nią oznaczało w łagrach pozbawiać się mizernych resztek udziału we własnym losie, jak choćby zdolność do beznadziejnego buntu lub samobójstwa. Natomiast nadzieja religioznikow była inna, wznosiła się ponad rachubę dni, miesięcy, lat, dosięgała wolności do której oprawcy nie mieli dostępu.
Sprawy minione, w dużym stopniu już ostygłe. Z upływem czasu do trzech tomów Sołżcnicyna będzie się zaglądać jak do podręcznego przewodnika encyklopedycznego; a sto opowiadań Szalamowa oglądać przez szybkę w gablocie jak sto skamieniałych odprysków „cywilizacji więziennej”, z wyraźnymi odciskami słów i przyblakłymi zaciekami koloru rdzy. Zaś przyszły historyk Rosji powie, że jej „cywilizacja więzienna” zbudowana po zwycięstwie „rewolucji socjalistycznej”, odegrała rolę jednego z impulsów jej „odrodzenia religijnego".
*
Запись от 20.1.1988 (
страницы журнала в PDF-файле).
20 stycznia
Dopiero dziś przeczytałem pełny tekst relacji lekarki Elcny żlacharoweji na wieczorze poświęconym pamięci Szałamowi w Moskwie 1 lipca 1987, o okolicznościach jego Śmierci w styczniu 1982. Znałem dotychczas tę relację w telegraficznym skrócie, który pozwolił mi przypuszczać. ze jest podobna do mojego „ostatniego opowiadania kołyniskiego" Piętno. Napisane w kwietniu I982, było naturalnie tworem wyobrazni. Istnieją pewne podobieństwa z ducha między relacja Zacharowej i Ptętnem, ale tzw. "naga rzeczywistość" bywa zwykle pomysłowsza, wymowniejsza i często bardziej brutalna i trywialna od wyobraźni.
Zacharova odnalazła Szałamowa w agonii w zamkniętym "inlemacie dla puychochrontków'', dokąd został siłą i bezprawnie przeniesiony ("związali go i wywieźli, a on biedny tak krzyczał") z domu starców-inwalidów na podstawie błyskawicznego orzeczenia komisyjnego o rzekomej "starczej demencji".
Podczas transportu nabawił się śmiertelnego w jego wieku zapalenia płuc. Umarł w sześcioosobowym pokoju "internatu". Obok niego leżał były dygnitarz z urzędu prokuratorskiego, w stanie prawdziwej starczej demencji. W momencie śmierci Szałamowa jadł własne ekskrementy.
Do szyby karetki pogrzebowej, która wiozła zwłoki Szałamowa na cmentarz, przylepiona była przez szofera podobizna Stalina.
Oto najkrótsze "ostatnie opowiadanie kołymskie" autorstwa "nagiej rzeczywistości".