Dziekuję za komentarz, z tymi przystankami to uważać trzeba, bo bestyje podstępne bywają :)
Rozgryzłaś mnie, zawsze kochałem wybebeszać pluszaki, chociaż w ostatecznym rozrachunku więcej rozmontowałem resoraków i samochodzików niż rozprułem misiów, ale w sumie... wybebeszać lubię, mam sekretne hobby dopowiadania sobie historyj wszelakich, więc universum na Baker Street będzie musiało jakoś ze mną przetrzymać :D Cliffhanger poczyniłem, bo wiesz, to denerwujące, setki ludzi się przetacza przez ten lj a opinii 6, ale nie będę narzekał bo to bezsens. Zwykle, choć nie wygląda na to, moje ff są pod wzgl historii mocno przemyślane, więc twoje życzenie morza fluffu jak najbardziej na miejscu i spełni się :D fluff obiecany był, fluff trzeba zapodać, misie pozszywać, przygładzić futerka, let the inner softer side take over the place :D pozdrawiam również i polecam się na przyszłość Viator
Spoko, już cię zafriendowałem , astandardowo na lj:) nie trzeba mnie friendować na wszystkich platformach :) na FB się nie udzielam i nie frienduję, to siedlisko zła imho i zaglądam tylko jak bardzo baaaardzo muszę :)
Serathe wyraziła mniej więcej również moje odczucia. Co prawda ja nie przegapiłam żadnego przystanku, ale za to siedziałam przed ekranem ogłuszona, jakby mi ktoś dał w łeb skarpetą z piaskiem. Sadysto ty! Urwać w takim momencie! Zdecydowanie życzę sobie fluffu, myziania, trzymania za rączki, ohydnych słodkości i happy endu w następnym rozdziale. Mam BARDZO ZŁY GUST i nie zawaham się go użyć. Oczywiście wiem, że nie należy autorowi dyktować co ma pisać, ale jakże trudno się od tego powstrzymać. Po prostu nie sadzaj Johna na wózku inwalidzkim i daj im trochę szczęścia, dobrze? Proooszę. Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem autorów, którzy przez całą książkę maltretują swoich bohaterów, a na koniec im jeszcze odgryzają nóżki i łebek - jak żelkowemu misiowi. To się po prostu nie godzi. Ja swoim daję odpocząć. Zerkając na inne Twoje utwory, żywię nadzieję, że Ty także wolisz dobre zakończenia - i supozycja Serathe, że jesteś chłopcem wybebeszającym misie jest nie do końca prawdziwa, zaszywasz im potem brzuszki i szczotkujesz potargane
( ... )
Moje misie zawsze pozszywam i szczotkuje im futerka, jak już z nimi skończę :)nawet takie famy chodzą po sieci, że jak piszę coś dramatycznego to jak nic zaraz będzie fluff, i racja. Nie potrafię zostawić świata bez równowagi, mam wewnętrzna potrzebę sprawiedliwości dziejowej. Sherlock znajdzie swojego Johna, John znajdzie swojego Sherlocka, bo to moja piaskownica jest i basta XD będą kwiatki, tęcze, fretki i jednorożce i na pohybel wysmakowanym gustom fandomicznym XD fluff zapowiedziany był i sie pojawi, update jutro, vel w czw bo rodzina do mnie wielkanocnie zjeżdża. Szykujmy insulinę, bo ulepek będzie, aże się ulewać będzie :D
( ... )
To, że my oboje, drogi kolego, wisimy na chomikach w jakiejś strasznej ilości kopii, to nie wątpię, bo swymi oczętami szmaragdowymi żem to widziała, ale druk i artystyczna oprawa (dla siebie, nie na sprzedaż) jest to wyraz najwyższego mego uznania, gdyż do tej pory dostąpiły tego 2 osoby. Będę Twoje teksty miała na półeczce, będę czasem po nie sięgać, czytać, myziać po okładce, tylko ją jeszcze muszę wymyśleć, żeby była piękna. Moimi grymasami nie przejmuj się za bardzo, bo ja jestem znana grammar nazi, całkiem jak Sherlock w białoruskim więzieniu. Fun! Fun! Unia jest wystarczająco czytalna, a literówki sama sobie poprawię. Z góry dziękuję za zapowiadany fluff, tęcze, jednorożce i kwiatki. Alleluja!!! Życzę serdecznie dalszego wena i cudownej obsesji, gdyż obsesje są dobrem. Toroj
Złoczyńca Niedobrzyńca, szuja i kawal zbója XD chyba muszę częściej pisać jakieś historie tragiczne, żeby posłuchać, jak mnie kreatywnie nazywacie :D Evil Author its me :)
Fluff będzie, spokojnie, chuchaczku tego ff pisze dla ciebie, chciałaś, żeby ci zbolałe serce po Reichenbach Falls ukoić ff po polskiemu to masz :) klin klinem, upadek upadkiem, oko za oko i takie tam... niech się teraz Sherlock trochę pomartwi, chociaż sam tez mocno poobijany :)
Update wkrótce, dzisiaj raczej w to nie wierzę, so much stuff to do so little time :) *nuzles the wolf*
Podoba się, chociaz cliffa zarzuciłeś jak zawodowy Evil Author ;)
Sherlock rozkładający Johna na czynniki pierwsze, wszyscy wiemy, ze to się dzieje, nikt nie przypuszcza, że Holmes puści to w sieć. Takie zawstydzenie z drugiej ręki, z drugiej jednak strony socjopata nie czuje potrzeby się tłumaczyć, robi swoje i ju, a że się zwiedzą znajomki i nie tylko, no cóż, nikt nie jest doskonały :D
Podobała mi się mięciutka scena z rwa kulszową Johna (boszzzz, jak to brzmi:), i podobało mi się, jak John po czajniczku rozpoznał, że porwano Sherlocka. You go Johnny! Fluff będzie, czuję to w zębach, już szczoteczkę i pastę mam naszykowaną :) ale pewnie będzie to taki twój fluff, więc tym bardziej jestem ciekaw. Jednorożce, powiadasz? I fretki? hehe, me gusta :D
Super, że się za fandom sherlockowy zabrał ktoś z dystansem, no! Wywróciłeś na nice wszystko, Johnny Falls napisałeś i na pohybel :P
Cieszę się, że sie podobało, scena z miedzianym czajniczkiem miała być bardziej dramatyczna, a wyszło jak zawsze. Nie umiem ich za bardzo męczyć, za bardzo ich lubię XD
Autorze szanowny, no tak się nie robi! Taki cliff, co ja mówię, CLIFF! Kanion! Kolorado co najmniej! Człowiek sobie spokojnie friendsuje, bo znalazł wczoraj i się zachwycił, przychodzi, widzi nowe, rzuca się i... Absolutnie się nie zgadzam na ubicie, skrzywdzenie, tudzież jakikolwiek poważaniejszy trwały uszczerbek na zdrowiu w unii wydro-jeżastej! Happy endu, fluffu i puchatości pragnę jako ta kania dżdżu. Bo się chłopakom należy, ot co. Poza tym podoba mi się twój John, podoba twój Sherlock, pasują mi, choć ja bym osobiście już dawno rozbiła Sherlockowi laptop na głowie za pobliczne wypatraszanie, przed całym światem i psychoanalizę. Ale ja nie jestem cierpliwa, zdecydowanie nie... I to tycanie, badanie, drążenie, sprawdzanie, jak daleko się może posunąć i miejscami całkowite niezrozumienie (a może jednak?) niektórych zasad. Aż mi się skojarzenie z tańcem godowym pawia nasunęło (ale to normalne u biologa, że mu się wszystko kojarzy).
Dziękuję za komentarz i odezwę :) fluff dostarczę, obiecałem na wstępie tego ff fluff próchniczny, żeby psujący, uwłaczający gustom wszelakim, i słowa dotrzymam XD (nie wiem jak z gustami ale o nich nie dyskutuję :)
Cieszę się, ze bohaterzy w mojej redakcji przypadli ci do gustu, że czyta się ok:)chłopaki będą tańczyć dookoła, jak to czterdziestolatek na zakręcie i prawiczek trzydziestokilkuletni :) cant miss the beat :)
Comments 33
Reply
Dziekuję za komentarz, z tymi przystankami to uważać trzeba, bo bestyje podstępne bywają :)
Rozgryzłaś mnie, zawsze kochałem wybebeszać pluszaki, chociaż w ostatecznym rozrachunku więcej rozmontowałem resoraków i samochodzików niż rozprułem misiów, ale w sumie... wybebeszać lubię, mam sekretne hobby dopowiadania sobie historyj wszelakich, więc universum na Baker Street będzie musiało jakoś ze mną przetrzymać :D
Cliffhanger poczyniłem, bo wiesz, to denerwujące, setki ludzi się przetacza przez ten lj a opinii 6, ale nie będę narzekał bo to bezsens.
Zwykle, choć nie wygląda na to, moje ff są pod wzgl historii mocno przemyślane, więc twoje życzenie morza fluffu jak najbardziej na miejscu i spełni się :D fluff obiecany był, fluff trzeba zapodać, misie pozszywać, przygładzić futerka, let the inner softer side take over the place :D
pozdrawiam również i polecam się na przyszłość
Viator
( ... )
Reply
Reply
*nuzzles the wolf*
Reply
Reply
Reply
Toroj
Reply
( ... )
Reply
Fluff będzie, spokojnie, chuchaczku tego ff pisze dla ciebie, chciałaś, żeby ci zbolałe serce po Reichenbach Falls ukoić ff po polskiemu to masz :) klin klinem, upadek upadkiem, oko za oko i takie tam... niech się teraz Sherlock trochę pomartwi, chociaż sam tez mocno poobijany :)
Update wkrótce, dzisiaj raczej w to nie wierzę, so much stuff to do so little time :) *nuzles the wolf*
Reply
Sherlock rozkładający Johna na czynniki pierwsze, wszyscy wiemy, ze to się dzieje, nikt nie przypuszcza, że Holmes puści to w sieć. Takie zawstydzenie z drugiej ręki, z drugiej jednak strony socjopata nie czuje potrzeby się tłumaczyć, robi swoje i ju, a że się zwiedzą znajomki i nie tylko, no cóż, nikt nie jest doskonały :D
Podobała mi się mięciutka scena z rwa kulszową Johna (boszzzz, jak to brzmi:), i podobało mi się, jak John po czajniczku rozpoznał, że porwano Sherlocka. You go Johnny!
Fluff będzie, czuję to w zębach, już szczoteczkę i pastę mam naszykowaną :) ale pewnie będzie to taki twój fluff, więc tym bardziej jestem ciekaw. Jednorożce, powiadasz? I fretki? hehe, me gusta :D
Super, że się za fandom sherlockowy zabrał ktoś z dystansem, no! Wywróciłeś na nice wszystko, Johnny Falls napisałeś i na pohybel :P
( ... )
Reply
( ... )
Reply
Człowiek sobie spokojnie friendsuje, bo znalazł wczoraj i się zachwycił, przychodzi, widzi nowe, rzuca się i... Absolutnie się nie zgadzam na ubicie, skrzywdzenie, tudzież jakikolwiek poważaniejszy trwały uszczerbek na zdrowiu w unii wydro-jeżastej! Happy endu, fluffu i puchatości pragnę jako ta kania dżdżu. Bo się chłopakom należy, ot co.
Poza tym podoba mi się twój John, podoba twój Sherlock, pasują mi, choć ja bym osobiście już dawno rozbiła Sherlockowi laptop na głowie za pobliczne wypatraszanie, przed całym światem i psychoanalizę. Ale ja nie jestem cierpliwa, zdecydowanie nie... I to tycanie, badanie, drążenie, sprawdzanie, jak daleko się może posunąć i miejscami całkowite niezrozumienie (a może jednak?) niektórych zasad. Aż mi się skojarzenie z tańcem godowym pawia nasunęło (ale to normalne u biologa, że mu się wszystko kojarzy).
...I want some moar...
Reply
Cieszę się, ze bohaterzy w mojej redakcji przypadli ci do gustu, że czyta się ok:)chłopaki będą tańczyć dookoła, jak to czterdziestolatek na zakręcie i prawiczek trzydziestokilkuletni :) cant miss the beat :)
there will be moar I promise :D
( ... )
Reply
Leave a comment