Byłam na Dirach. Ja. Na Dirach. Widziałam ich całą piątkę, słyszałam jak grają, śpiewałam razem z Kyo, zdzierając sobie gardło.
Aktualnie jestem jak przeżuta i wypluta, boli mnie wszystko, jestem na nogach bez snu stanowczo zbyt wiele godzin, ale wiecie co? Taka szczęśliwa to już dawno nie byłam.
Dir en grey na żywo jest tak fantastyczny, że to
(
Read more... )