A "Sherlocka" musisz obejrzeć, uwierz mi, i niech cię fangirle nie odstraszają, bo jesteśmy wszystkie miłe, dobrze wykształcone i rozsądne, zwłaszcza, jeśli znasz i lubisz kanon. Bo to jest bardzo inteligentnie uwspółcześniony serial.
"Sherlocka" jak najbardziej mam zamiar obejrzeć - sam fakt, że fangirlują go osoby miłe, dobrze wykształcone i rozsądne, jest swego rodzaju polecanką. Ale poza nimi fangirluje go całe mrowie osób, które znalazły sobie nowy, wdzięczny obiekt do shipowania i wytwarzania ton slashu... gdzie się nie obrócę, to Sherlock, to robi się męczące. ;) Inna rzecz, że jestem chyba odporna na Cumberbatcha; z pierwszego sezonu pamiętam głównie Watsona, bo strasznie spodobało mi się jego tło.
Aaa, mam tak samo - co ostatnio tłumaczyłam Fabulitas. Dla mnie John "robił" pierwszy sezon - od momentu, gdy zastrzelił taksówkarza, natomiast Cumberbatcha uważałam za brzydkiego. Odmieniło mi się w okolicach 2x02 i nawet nie wiem, czemu.
Cumberbatch ma bardzo ciekawą twarz - i to raczej komplement, niż eufemizm - ma też niesamowity głos i dobrze gra (tu akurat lepiej pamiętam "Szpiega" niż "Sherlocka"). Ale nie budzi we mnie silnych emocji, po prostu.
Comments 4
A "Sherlocka" musisz obejrzeć, uwierz mi, i niech cię fangirle nie odstraszają, bo jesteśmy wszystkie miłe, dobrze wykształcone i rozsądne, zwłaszcza, jeśli znasz i lubisz kanon. Bo to jest bardzo inteligentnie uwspółcześniony serial.
Reply
"Sherlocka" jak najbardziej mam zamiar obejrzeć - sam fakt, że fangirlują go osoby miłe, dobrze wykształcone i rozsądne, jest swego rodzaju polecanką. Ale poza nimi fangirluje go całe mrowie osób, które znalazły sobie nowy, wdzięczny obiekt do shipowania i wytwarzania ton slashu... gdzie się nie obrócę, to Sherlock, to robi się męczące. ;) Inna rzecz, że jestem chyba odporna na Cumberbatcha; z pierwszego sezonu pamiętam głównie Watsona, bo strasznie spodobało mi się jego tło.
Reply
Reply
Reply
Leave a comment