Nie żebym właśnie się dowiedziała, że od czwartku do niedzieli non-stop imprezuję, a w międzyczasie mam jeszcze być wystarczająco żywa, by biegać na miliard spotkań towarzyskich - tu kawa, tam Manekin, a jeszcze tam ulubione czekoladowe fondue w Wedlu; a dodatkowo wizyty rodzinne u babci, no i u dziadka w szpitalu. Nie wiem jak tego dokonam, nie
(
Read more... )
Comments 1
Spotkania ze starymi znajomymi są fajne tak samo jak domowe jedzenie i pełna lodówka. Zazdroszczę! Nawet jeśli nie masz drzwi do łazienki XD
I niecierpliwie będę czekała na twoje słoiki z ogórkami itd hahahaha (o ile uda ci sie jakieś wywalczyć)
Tabiś się juz zaaklimatyzował ale troszkę tęskni za Ji. No wiesz...to ciało do ciała xd
Reply
Leave a comment