Notka na livejournalu! Tak, również w to nie wierzę. Nie dość, że znowu piszę ją równo po miesiącu, to znowu w Łodzi. W sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty, bo jako że dom zastałam zupełnie pusty, moje spędzanie tu czasu wygląda od wczoraj tak:


( Read more... )

(Wpis ze specjalną dedykacją dla tych, którzy najwyraźniej bardzo nie mogą się doczekać, żeby dowiedzieć się co u mnie, a mają zbyt mało odwagi i zbyt wiele głupiej dumy, by po prostu zapytać.)

Uwaga, będzie długie, więc zapuśćmy sobie muzykę: (i tak, ja wiem, ten mój straaaszny gust muzyczny; ale boże, JUNSU, i ten musical omfg, niech on już ( Read more... )

I tak ten oto niedzielny wieczór, spędzany w Łodzi, wybrałam sobie na zebranie się na odwagę i przesłuchanie nowego albumu 12012.

Wszystko pisane na bieżąco, w trakcie słuchania. Jako że prawdopodobnie niewiele osób interesuje moje zdanie na ten temat, wrzucam pod lj-cuta, bo jednak trochę tekstu tu będzie.

( 12012 - 「12012」 )

Nie żebym właśnie się dowiedziała, że od czwartku do niedzieli non-stop imprezuję, a w międzyczasie mam jeszcze być wystarczająco żywa, by biegać na miliard spotkań towarzyskich - tu kawa, tam Manekin, a jeszcze tam ulubione czekoladowe fondue w Wedlu; a dodatkowo wizyty rodzinne u babci, no i u dziadka w szpitalu. Nie wiem jak tego dokonam, nie ( Read more... )

Pomyślałam sobie, że może warto byłoby napisać jakąś konstruktywną notkę, skoro ostatnią dodałam półtora tygodnia temu... Po czym uświadomiłam sobie, że moje życie jest ostatnio tak niekonstruktywne, że to się raczej nie uda. Poważnie. Głównie to siedzę (wbrew pozorom to zajmujące), nakurwiam Bangi (BARDZO zajmujące) i gram w rpg (NIESAMOWICIE ( Read more... )