Komentarz raz. Nadal pozostajesz jednym z tych nielicznych autorów, którzy na czas czytania wyłączają mnie ze świata i których twórczość czytam w całości, ignorując takie trywializmy jak obiad, autobus czy pożar. Nadal ta wersja Sherlocka pasuje mi najbardziej spośród czytanych, zwłaszcza jeśli chodzi o jego logikę w odniesieniu do cielesności. Twój Sherlock opisywany z zewnątrz ukazuje taką ilość rozmaitych drobiazgów i wątków, że nie zdecydowanie nie podołałaby temu narracja z jego perspektywy, nawet wzbogacona o tzw. strumień świadomości. Używasz Johna jako obserwatora w sposób genialny, czytelnik, przynajmniej w moim przypadku, patrzy jego oczami i wczuwa się w jego postać do granicy odczuwania smaków i zapachów. Technicznie rzecz biorąc, po raz kolejny po przeczytaniu twojego tekstu jestem zdyszana jak po biegu. Zdecydowanie chcę dalej i więcej. Gdzie trzeba przyjechać, żeby postawić ci piwo?
Dzięki za komentarz, jak szybko :DJa piwa pijam z rzadka i na koszta podróży też nie chce cię narażać ;) Cieszę się, że Sherlock przypadł ci w tym ujęciu do gustu :) po części błąkał mi się po głowie pomysł rozdziewiczania osoby z Aspergerem i biseksualności Johna, stąd pomysł i historia, która się niestety znowu niepokornie krzaczy i muszę przycinać, żeby multichapterowiec nie wyszedł. Ale też fiki Toroj mnie za bardzo wciągnęły w te rozważania o Holmesie, zainspirowałem się tylko nie robię obszernych researchów, pozwalam raczej swobodnie się pleść opowieści... Za Sherlocka nie mam odwagi się jeszcze zabierać, zostaję zachowawczo w John POV, cieszę się, że czytaczowi nie przeszkadza taka ułomność. Raczej nie dałbym jeszcze rady napisać zjadliwego Sherlocka, John jako ten, który rzuca światło na sprawę bardziej mi pasuje :D Będzie dalej i będzie więcej, ale kiedy ja czas na to mieć będę :D
TAK! *jumps&tackles* nowy rozdział, Im sooo happy :D John i jego przygoda z Mary, cudna, biedaczek, naciął się okrutnie. Sherlock z rozerwanym językiem, rechotałam jak żaba, aż się Lurine patrzyła XD Mów, ile komentarzy mam ci napisać, a napisze, żebyś tylko dał szybciej nast rozdział! *puppy eyes* z twoimi historiami przetrwam do 3 sezonu bezboleśnie niemalże :)
Najbardziej podobała mi się scena z małym biednym geniuszem, odniesienie do Iruki i Kakashiego, bardzo pasujące w tym momencie. I krzywe drewienko było, niemal się popłakałam ze śmiechu! Żeby teraz tylko Sherlockowi nie odbiło, żeby jego "oprawcy" dostali w skórę...no nie wiem, jak tą historię skończysz. Zwykle się jakoś domyślam, a tutaj John to twardy heteryk, jak go zbiseksualnić? XD to będzie wymagało większej ilości rozdziałów, na które będę wiernie czekać, zamiast pracować, niedzielnie się socjalizować z rodziną, ja z Lurine czytam fiki XD Fangirl and proud! :D ;)
Nie kuś chuchacz, bo jak zacznę porsic o arty... ;)
chciałbym, żebyś coś narysowała do fika Toroj Możesz mnie dotykać i Normalność, jak możesz :) po głowie chodzi mi Sherlock z niektórych scen z tych fików, jakbyś je udoodlowała, byłbym very happy wilf :)
Świetnie, ze ff się podobał. Niełatwo mi krzywdzić Johna, nawet taką Mary, a Sherlocka mogę obijać ile wlezie. Nie wiem skąd taka tendencja XD
Ja właściwie mogłabym się tylko podłączyć do tego co napisały serathe i chuchacz, ale dodam coś od siebie ;). Bardzo się delektowałam tym rozdziałem, wiedziałam, że skończy się za szybko. Tak więc po przeczytaniu części pierwszej, by ten koniec odwlec jak najbardziej, poleciałam na spacer z psami, głowiąc się co temu biednemu, dziwnie zagubionemu Sherlockowi się przydarzyło. Cudownie bezradny ten Sherlock, nieodkryty, narracja z jego perspektywy musiałaby być naprawdę overwhelming, mam podobne odczucie jak serathe. John cudowny, bardzo mi go było żal, bo sobie w ogóle nie zasłużył na takie traktowanie, ciepły i zwyczajnie ludzki, i taki dobry przyjaciel. No i jak mi się miło zrobiło przy fragmencie o biednych, małych ludziach ;). Sobotni wieczór również bardzo lubiłam, aż chyba zerknę na Twojego lj narutowego, powspominam sobie, TiS mam nawet wydrukowany, może czas do niego wrócić, tym bardziej że na nowy update Sherlocka pewnie troszkę poczekam. Dzięki za przyjemną lekturę, keep it up :)
Spacer z psami w trakcie odczytu, super :D ja z moją psizną też często w przerwie od pisania wychodzę świeżego powietrza zażyć :) Sherlock nieodkryty, bo łatwiej mi go opisywać niedopowiedzeniami, niż siedzieć mu w głowie i relacjonować. Mam taki pokręcony obraz Holmesa, że wyszła by werbalna masakra, zapętliłbym się. Na razie nie ruszam, tego, chociaż zapewne nie oprę się i kiedyś zrobię do takiego ff podejście :) Sobotni Wieczór to jeden z nielicznych ff narutowych, do których wracam i chociaż sam napisałem, wciąż czytam go z uśmiechem. Mały geniusz i mały żołnierz, w rzeczy samej :) Jak wen się nieco rozbudzi, utrzymam tempo aktualka na tydzień, to skończę tą historię, zanim całkiem się rozrośnie z małego krzaczka w wielkie drzewo :) Było miło dostarczyć ci niedzielnej lektury oishii :)
Podobało mi się. Podobał mi się John jako człowiek tłumaczący świat uczuć dla Sherlocka. Podobało mi się, w jaki sposób z Watsona wyłazi w najważniejszych momentach lekarz: owszem, w mordę da, ale potem opatrzy, przyłoży mrożony groszek, zatroszczy się, zaciągnie do szpitala i nakarmi lekkostrawną owsianką. Bardzo a bardzo podobało mi się, jak John przyglądał się śpiącemu Sherlockowi i jak rozmyślał o tym, czemu w świecie zalanym seksem tak trudno o zwykłą miłość fizyczną (o miłości w ogóle nie wspominajmy, bo to zbyt smutne), o tym, że chciałby aby pierwszy raz był dla kolegi przyjemny. Jak Cię znam, dasz im obu ten fun. Po Mary się przejechałeś, no cóż, większość fanów Johnlocków Mary Morstan nienawidzi za samo istnienie ;-P. Mnie osobiście klasyczna MM kompletnie nie pasuje do niczego, zwłaszcza do kanonu serialowego i basta. Lekko zgrzytnął mi John jako „staruszek” (durna baba) ale to całkowicie subiektywne zgrzytnięcie, bo a/ u mnie John jest młodszy o latek 6, b/ nawet 38 dla mnie to żaden wiek, raczej smarkatość. Ten odcinek
( ... )
Dziekuję za komentarz :) świetnie, że podobały ci się te sceny w fiku, przyznam, ze właśnie rozważania, jak Holmes nie może znaleźć sobie kogoś tylko do seksu w świecie takim, jak dziś, były dla mnie miłe do pisania i dziwne. Wyizolowanie sięga zenitu, jak wołasz o wodę pośrodku oceanu
( ... )
Jesteś jednym z nielicznych autorów, których mogę stosunkowo łatwo znieść jak opisują stosunki międzyludzkie, balansujące na krawędzi związku. I to dwóch facetów na dodatek, kapelusze z głów, bo zwykle autorom fików wychodzi jakaś maziaja romantyczna i kliszowata. U ciebie niby tez romantycznie, niby tez klisza, a jednak ogólny odbiór inny.
Czekam na cdn, jak zawsze. Sherlock się zahaczył ozorem o nie ten język ;) John zaślepiony poleciał za panną M, co go nie chciała. Jeszcze tylko brakuje Mycrofta, organizującego Sherlockowi orgietki, żeby się biedak z seksem otrzaskał :D podoba mi się, jak Watson dba o swojego Holmesa, nawet od strony psychicznej, żeby pierwszy raz był miły, bez traum. Zabawne, że miłości Holmesowi jakoś nie życzy. Ciekawy jestem, jak to dalej poprowadzisz i czy Koralgol wytrzyma takie tempo pisania ;)
Koral wytrzymuje, to ja raczej pękam, bo historia się krzaczy, pętli i rozrasta i mam che,ć tych bohaterów porządnie wydoroślić i przemielić przez cały proces dorastania dogłębnie i doszczętnie. these things take time... nie chcę się rozpisywać za bardzo, nie chcę też nic za mocno skracać, no i tak rozerwany między tymi dwoma obracam w głowie wszelkie możliwe klisze inicjacyjne XD Watson dba o swojego Holmesa, czy da rade patrzeć, jak Holems na swoją rękę się rozdziewicza,? nowy chapter już jest :)
Comments 17
Nadal ta wersja Sherlocka pasuje mi najbardziej spośród czytanych, zwłaszcza jeśli chodzi o jego logikę w odniesieniu do cielesności. Twój Sherlock opisywany z zewnątrz ukazuje taką ilość rozmaitych drobiazgów i wątków, że nie zdecydowanie nie podołałaby temu narracja z jego perspektywy, nawet wzbogacona o tzw. strumień świadomości. Używasz Johna jako obserwatora w sposób genialny, czytelnik, przynajmniej w moim przypadku, patrzy jego oczami i wczuwa się w jego postać do granicy odczuwania smaków i zapachów. Technicznie rzecz biorąc, po raz kolejny po przeczytaniu twojego tekstu jestem zdyszana jak po biegu. Zdecydowanie chcę dalej i więcej.
Gdzie trzeba przyjechać, żeby postawić ci piwo?
Reply
Cieszę się, że Sherlock przypadł ci w tym ujęciu do gustu :) po części błąkał mi się po głowie pomysł rozdziewiczania osoby z Aspergerem i biseksualności Johna, stąd pomysł i historia, która się niestety znowu niepokornie krzaczy i muszę przycinać, żeby multichapterowiec nie wyszedł. Ale też fiki Toroj mnie za bardzo wciągnęły w te rozważania o Holmesie, zainspirowałem się tylko nie robię obszernych researchów, pozwalam raczej swobodnie się pleść opowieści... Za Sherlocka nie mam odwagi się jeszcze zabierać, zostaję zachowawczo w John POV, cieszę się, że czytaczowi nie przeszkadza taka ułomność. Raczej nie dałbym jeszcze rady napisać zjadliwego Sherlocka, John jako ten, który rzuca światło na sprawę bardziej mi pasuje :D
Będzie dalej i będzie więcej, ale kiedy ja czas na to mieć będę :D
Reply
TAK! *jumps&tackles* nowy rozdział, Im sooo happy :D
John i jego przygoda z Mary, cudna, biedaczek, naciął się okrutnie. Sherlock z rozerwanym językiem, rechotałam jak żaba, aż się Lurine patrzyła XD Mów, ile komentarzy mam ci napisać, a napisze, żebyś tylko dał szybciej nast rozdział! *puppy eyes* z twoimi historiami przetrwam do 3 sezonu bezboleśnie niemalże :)
Najbardziej podobała mi się scena z małym biednym geniuszem, odniesienie do Iruki i Kakashiego, bardzo pasujące w tym momencie. I krzywe drewienko było, niemal się popłakałam ze śmiechu! Żeby teraz tylko Sherlockowi nie odbiło, żeby jego "oprawcy" dostali w skórę...no nie wiem, jak tą historię skończysz. Zwykle się jakoś domyślam, a tutaj John to twardy heteryk, jak go zbiseksualnić? XD to będzie wymagało większej ilości rozdziałów, na które będę wiernie czekać, zamiast pracować, niedzielnie się socjalizować z rodziną, ja z Lurine czytam fiki XD Fangirl and proud! :D ;)
( ... )
Reply
chciałbym, żebyś coś narysowała do fika Toroj Możesz mnie dotykać i Normalność, jak możesz :) po głowie chodzi mi Sherlock z niektórych scen z tych fików, jakbyś je udoodlowała, byłbym very happy wilf :)
Świetnie, ze ff się podobał. Niełatwo mi krzywdzić Johna, nawet taką Mary, a Sherlocka mogę obijać ile wlezie. Nie wiem skąd taka tendencja XD
Reply
Bardzo się delektowałam tym rozdziałem, wiedziałam, że skończy się za szybko. Tak więc po przeczytaniu części pierwszej, by ten koniec odwlec jak najbardziej, poleciałam na spacer z psami, głowiąc się co temu biednemu, dziwnie zagubionemu Sherlockowi się przydarzyło.
Cudownie bezradny ten Sherlock, nieodkryty, narracja z jego perspektywy musiałaby być naprawdę overwhelming, mam podobne odczucie jak serathe. John cudowny, bardzo mi go było żal, bo sobie w ogóle nie zasłużył na takie traktowanie, ciepły i zwyczajnie ludzki, i taki dobry przyjaciel.
No i jak mi się miło zrobiło przy fragmencie o biednych, małych ludziach ;). Sobotni wieczór również bardzo lubiłam, aż chyba zerknę na Twojego lj narutowego, powspominam sobie, TiS mam nawet wydrukowany, może czas do niego wrócić, tym bardziej że na nowy update Sherlocka pewnie troszkę poczekam.
Dzięki za przyjemną lekturę, keep it up :)
Reply
Sherlock nieodkryty, bo łatwiej mi go opisywać niedopowiedzeniami, niż siedzieć mu w głowie i relacjonować. Mam taki pokręcony obraz Holmesa, że wyszła by werbalna masakra, zapętliłbym się. Na razie nie ruszam, tego, chociaż zapewne nie oprę się i kiedyś zrobię do takiego ff podejście :)
Sobotni Wieczór to jeden z nielicznych ff narutowych, do których wracam i chociaż sam napisałem, wciąż czytam go z uśmiechem. Mały geniusz i mały żołnierz, w rzeczy samej :)
Jak wen się nieco rozbudzi, utrzymam tempo aktualka na tydzień, to skończę tą historię, zanim całkiem się rozrośnie z małego krzaczka w wielkie drzewo :)
Było miło dostarczyć ci niedzielnej lektury oishii :)
Reply
Reply
Reply
Czekam na cdn, jak zawsze. Sherlock się zahaczył ozorem o nie ten język ;) John zaślepiony poleciał za panną M, co go nie chciała. Jeszcze tylko brakuje Mycrofta, organizującego Sherlockowi orgietki, żeby się biedak z seksem otrzaskał :D podoba mi się, jak Watson dba o swojego Holmesa, nawet od strony psychicznej, żeby pierwszy raz był miły, bez traum. Zabawne, że miłości Holmesowi jakoś nie życzy.
Ciekawy jestem, jak to dalej poprowadzisz i czy Koralgol wytrzyma takie tempo pisania ;)
Reply
Koral wytrzymuje, to ja raczej pękam, bo historia się krzaczy, pętli i rozrasta i mam che,ć tych bohaterów porządnie wydoroślić i przemielić przez cały proces dorastania dogłębnie i doszczętnie. these things take time... nie chcę się rozpisywać za bardzo, nie chcę też nic za mocno skracać, no i tak rozerwany między tymi dwoma obracam w głowie wszelkie możliwe klisze inicjacyjne XD
Watson dba o swojego Holmesa, czy da rade patrzeć, jak Holems na swoją rękę się rozdziewicza,? nowy chapter już jest :)
Reply
Leave a comment