9x01

Oct 01, 2010 22:58

Autorka: coolness_1 (tag, poproszę?)
Fandom: Torchwood
Tytuł: Ludzie umierają, rzeczy pozostają
Ilość słów: 390
A/N: Post CoE. Angst, chyba. Raczej bezfabułowiec, taki po prostu cuś. Debiut tutaj (bić i kopać można, ale nie gryźcie, proszę?).

Ludzie umierają, rzeczy pozostają

Kiedy Ianto umiera, Jack nie płacze, tylko chce oddać za niego Ziemię, co i tak nic w końcowym efekcie nie daje. Później myśli, że gdyby wtedy odpowiedział, a nie poprosił, żeby Ianto nic nie mówił, może on dłużej by walczył, może żyłby wciąż, i obwinia się, choć być może nie powinien, bo Ianto i tak nie miał tam szans, mógł tylko tam nie pójść (ale i tak by poszedł, cokolwiek by Jack wcześniej powiedział lub nie powiedział, nawet jakby mu zabronił iść; taki właśnie był Ianto: odważny i dzielny do końca). Po śmierci Ianto, Jack pozwala umrzeć Stephenowi i ucieka z Ziemi. I jest tak jak być nie powinno. Czyli jak zwykle.

*

- Ianto, tu jesteś! Wszędzie cię szukałem - mówi mężczyzna w średnim wieku, podbiegając do czteroletniego chłopca.
- Przepraszam, tato.
Mężczyzna kręci głową z dezaprobatą.
- Chodź już, idziemy.
- Dobrze. - Chłopiec zeskakuje z ławki, zapominając o leżącej obok przytulance.
Jack uśmiecha się lekko, spoglądając na Ianto. Ianto ma nieco jaśniejsze włosy, niż później, kiedy jest starszy i jego niebieskie oczy są pełne życia, później już nieczęsto jest aż tak szczęśliwy jak teraz. Jedynym dobrym określeniem, jakie przychodzi Jackowi do głowy, jest to, którego nie lubi, ale pasuje do Ianto z tego czasu. Czteroletni Ianto jest po prostu słodki.
Jack spogląda na niego ostatni raz, kiedy chwyta zabawkę, wsadza ją do kieszeni swojego wojskowego płaszcza i przemieszczania się z powrotem do swojego czasu.

*

Każdy inny człowiek na jego miejscu, widząc samego siebie, zemdlałby lub dostał zawału, jednak tamten Jack, tak samo jak i ten, widział w swoim życiu już wiele niezwykłych rzeczy i niewiele z nich potrafiło go wystraszyć. Zobaczyć samego siebie z innego czasu? Norma, zdarza się.
- Daj mu to - mówi Jack i podaje tamtemu Jackowi pomarańczowego pluszowego smoka z zielonymi skrzydłami.
Tamten Jack nie pyta komu, to przecież jasne (jeśli nie wiadomo o kogo chodzi, chodzi o Ianto; przynajmniej tak mu się wydaje), i nie pyta dlaczego, zapewne i tak później się dowie.

*

Jakiś czas później, kiedy Jack idzie do mieszkania Ianto, pluszowego smoka nie znajduje. Być może Rhiannon dała go Micy albo Davidowi, być może tamten Jack, on sam, w końcu mu smoka nie przekazał, nieważne. Pluszaka zastępuje srebrny smok zawieszony na łańcuszku na szyi. Jack nie jest romantykiem, ale w gruncie rzeczy czasami, bardzo rzadko co prawda, ale jednak zdarza się, jest sentymentalny.

Fin. 

fandom: torchwood, autor: coolness_1, fikaton 9: dzień pierwszy, fikaton 9

Previous post Next post
Up