Wracajac do Konina, miałam przesiadkę w Kole. Czułam się dziwnie. Znam to miasto, małe zakłady fryzjerskie, ścieżkę codziennych zakupów na obiad mięsny-polo-targowica-biedronka. Droga do biblioteki, na stadion, dworzec PKS lub PKP (do wyboru), do parku, do zamku, na spotkania buddystów, do kościołów
(
Read more... )