Zaprawdę powiadam wam: pociąg, którym jechałam, to nie był zwykły pociąg. On był magiczny! Nadrobił półtorej godziny spóźnienia i dojechał na czas, nie-wia-ry-god-ne! To magia, zupełnie jak w Narnii. Szkoda tylko, że bez Edzika.
Takim oto cudownym sposobem jestem już w Siedliszczu, razem z moim nowym żółtym kocem, pomarańczową pościelą, zielonymi
(
Read more... )