Niedziela rano godzina 9.00. Powstał problem, który został udokumentowany wraz z naszymi zapitymi buziami i nie zbyt czystymi włoskami. Nie udało nam się go do tej pory jednoznacznie rozwiązać.
Siedzimy sobie świtem, wpół żywe i pijemy żubry na karimacie, ja, Justynka i autor zdjęcia. Przysiadło się do nas Dwóch Męczących. Justynka zaczęła o
(
Read more... )