Niedziela rano godzina 9.00. Powstał problem, który został udokumentowany wraz z naszymi zapitymi buziami i nie zbyt czystymi włoskami. Nie udało nam się go do tej pory jednoznacznie rozwiązać.
Siedzimy sobie świtem, wpół żywe i pijemy żubry na karimacie, ja, Justynka i autor zdjęcia. Przysiadło się do nas Dwóch Męczących. Justynka zaczęła o Freudzie, ja o kupie. Chciałyśmy żeby sobie poszli. Jeden z z Dwóch Męczących się zirytował i powiedział, że tylko gówniarzy interesuje kupa, ale drugi się, niestety, zainteresował. Przechodził ktoś obok kiedy właśnie opowiadałyśmy jakie to kupy w lesie spotkałyśmy i powiedział "To może was zainteresować, ja znalazłem taką kupę, ona była tak w sobie i co dziwne, nie było w pobliżu papieru toaletowego, do tego leż na środku pola namiotowego. W sumie to może być kotlet".
by
pilecki Justynka dźga patykiem coś.
Poll