I wzięło mnie na poezję śpiewaną. Jakbym się ostatnimi czasy wystarczająco nie dołowała. Kaczmarski, SDM, cudowne, ale… hm. Niepokojące. Każde z innej przyczyny. Zwłaszcza SDM to coś do słuchania, kiedy chce się poprawić i tak już dobry nastrój. Przynajmniej w moim przypadku.
Co się stało, to się nie odstanie. Będę smęcić przez najbliższych parę
(
Read more... )