Śmieję się sama z siebie...

Mar 25, 2009 00:26

Taaaa... bo albo mi odbija, albo na głowę rzuca mi się samotność... Dokładniej rzecz biorąc wychodzi na jedno i trzeba mi będzie niedługo odebrać komputer, bo jedyne o czym mogę/chcę pisać to Sergey. Może to i lepiej... nie myślę o Gianmarco (zajęty chłopak nie gadaliśmy od piątku) i o Robercie... szczególnie o nim, bo już w czwartek (Czyli w sumie pojutrze) czas zmierzyć się z przeznaczeniem i... i się z nim spotkać. Co gorsza będę sama :( Stres mnie prześladuje, ale muszę sobie radzić, bo jak mówię wariuję, a dawno tak nie było. A teraz jak mi już Bartuś stwierdził, ze chłopa mi potrzeba to znaczy, że chłopa mi potrzeba! Goch... żebym ja jedno ze zdjęć zaprezentowanych w poprzedniej notce na tapetę w telefonie dawała... i jak oglądam te wszystkie teledyski to stwierdzam, że koleś jest coraz bardziej uroczy (a co teledysk to więcej golizny i erotyzmu xD).

Chłopa mi trza! Cholera jasna! Ja już na serio nie wiem, co zrobić z samą sobą... W ogóle w ciągu dnia to mój humor się zmienia jak pogoda - co 15 minut. To płacze, to śmieje się w głos, to nad czymś zawodzę... Mnie to już powoli denerwuje... ba... powiedziałabym nawet, że wkurwia... Bo ja sama mam tego dość. Potrzebna mi rozmowa z Gianmarco! Jutro nie wytrzymam - piszę do niego. Po raz drugi ja pierwsza wykonam krok. Bo zawsze on pisał, co mnie zadziwiało... Zadziwiało to, że ktoś ze mną chce rozmawiać. Z resztą znajdują się pojedyncze przypadki na uczelni. Ale... kiedy wczoraj zobaczyłam jak mój najbliższy kolega mnie olewa dla tych, którzy już nie chcą ze mną rozmawiać (a ja nie wiem czemu...) serce mi pękło, chociaż wiedziałam jakiego wyboru dokonał. Nie spodziewałam się, że to aż tak zaboli. I może dlatego bierze mnie na płacz?

Ech... Na dodatek news na głównej stronie bollywood.pl dobija totalnie... Przykre to strasznie.

A tak na moją poprawę humoru, kontynuując monotematyzm ładna piosenka:

image Click to view

uczelnia, ciężkie przypadki, faceci, uczucia

Previous post Next post
Up