Из "Ночного дневника" Густава Герлинга-Грудзинского в польском парижском журнале
Культура, №6, 1971 год, запись от 14 марта. Передаю в общих чертах. Вначале Герлинг пишет об экранизации "Одного дня Ивана Денисовича", но почти сразу переходит к прошлогоднему от
октября месяца номеру русского эмигрантского журнала Грани, где напечатана стенограмма выступления Шаламова на вечере памяти Осипа Мандельштама на мехмате МГУ в мае 1965 года. Довольно подробно, с цитатами, но не называвая имени выступающего, пересказывает ее, а в конце пишет: "Бледный вдохновенный оратор с горящими глазами - Варлам Шаламов, автор мастерских в своей жестокой лаконичности Колымских рассказов. Семнадцать лет чудом выжил на Колыме, вернулся в Москву больным и совершенно глухим. Он прав, М. Х. [скорее всего, Михаил Геллер], сравнивая его с Тадеушом Боровским. «Каменный мир» Освенцима и Колымы".
Это впечатление от образа Шаламова, читающего рассказ "Шерри-бренди" о смерти Осипа Мандельштама, и "каменного мира" Боровского выльется потом в рассказ самого Герлинга-Грудзинского
"Клеймо. Последний колымский рассказ" (
на русском) о смерти Варлама Шаламова в мертвенной Москве 1982 года.
14 marca
Widziałem dziś po połudn!u przeróbkę filmową Dnia Iwana Denisowicza, zdaje się że angielsko-norweską. Lepsza niż można było przypuszczać, w każdym razie na szczęście powściągliwa i skromna, bez tego co krytycy anglosascy nazywają purple patches. Zastanawiałem się przed pójściem do kina z pewną obawą, czy zniosę przypływ wspomnień. Zarosły błoną czasu, tylko pod koniec, gdy Iwan Denisowicz układa się na pryczy do snu i przymyka oczy, poczułem w gardle jakby suchy gruzełek szlochu. W jednym z ostatnich numerów Grani (mam go tutaj) ukazało się sprawozdanie z wieczoru mandelsztamowskiego na Uniwersytecie Moskiewskim w maju 1965 roku. Przewodniczył Erenburg, w pierwszym rzędzie siedziała Nadieżda Jakowlewna. Aula nabita po brzegi, na podium zmieniają się prelegenci i studenci deklamujący wiersze Mandelsztama. Przychodzi kolej na prelegenta, którego anonimowy sprawozdawca z wieczoru opisuje w ten sposób: "Blady, z płonącymi oczami, przypomina protopopa Awwakuma, ruchy rąk konwulsyjne i nie skoordynowane, mówi wspaniale i swobodnie, ale wydaje się że jeszcze sekunda a szarpnie się i zwali na ziemię". Czyta swoje króciutkie opowiadanie o śmierci poety w łagrze. Dogorywający poeta leży bez ruchu na pryczy, komponuje w myślach swoje ostatnie wiersze, tak piękne i czyste, że życie wsącza się wraz z nimi do wycieńczonego ciała. Z zapadnięciem nocy umiera. Przez dwa dni współwięźniowie w baraku ukrywają jego zgon, by pobierać należny mu pa;ok. "Umarły leżał z podniesioną do góry ręką, podobny do kukły. Umarł przed datą swej śmierci, szczegół nie błahy dla biografów".
Blady i napięty prelegent z płonącymi oczami to Warłam Szałamow, autor mistrzowskich w swej okrutnej lapidarności Opowiadań kołymskich. Przeżył cudem na Kołymie siedemnaście lat, wrócił do Moskwy chory i zupełnie głuchy. Ma rację M. H., zestawiając go z Tadeuszem Borowskim. "Kamienny świat" Oświęcimia i Kołymy.
Личное дело з/к Герлинга-Грудзинского