Napisane na potrzeby Nieromantycznej Sztafety Programowej w
Klubu Autorów Piszących Nieromantyczne Romanse -
wskazówka pierwsza.
Tekst z autobetunkiem nieco pobieżnym, ale trudno, niech będzie. Z dedykacją dla
garret-black, który powiedział kiedyś, że Narnia potrzebuje tylko jednego pairingu: Bóbr/Bobrowa. Chciał - to ma.
A w ogóle uprasza się o oklaski. W
(
Read more... )
Comments 4
(The comment has been removed)
I w ogóle Semele mnie zabije za romantyczny romans, ale ja jestem beznadziejna, jeśli o to chodzi, serio. Ech, trudno.
Ja uwielbiam Bobra i Bobrową, ale zwłaszcza Bobra z filmowej wersji. Jest po prostu genialny i przesłodki. I bardzo, bardzo się cieszę, że Ci się podobało :*
Reply
Nie tylko za brak kursywy. To było takie urocze. Słodkie. I cieplutkie - gdyby Bobrowa to przeczytała, na pewno łapy przestałby jej przymarzać ;)
Reply
AWWW! <3
To jest takie cudowne mimo tego wiadra lukru inside, że w ogóle mi ta słodkość nie przeszkadza. Powiem więcej - to jest najlepsze opowiadanie narnijskie, jakie do tej pory czytałam. Marchew, Tobie nie należą się oklaski. Tobie należy się owacja na stojąco.
Konstruktywizm poszedł się paść, ale jak się ma łzy rozczulenia w oczach, to nie można nic mądrego napisać.
PS: Czemu, no żesz, do kroćset, ja tak nie umiem?!
Reply
Wiesz, miało być słodko, bo nawet ja nie jestem tak psychicznie niestabilna, żeby napisać angst o narnijskich Bobrach ;) I ten, aż się zarumieniłam...
I hej, dlaczego zaraz "nie umiem"? Weź um i napisz nam coś na sztafetę x)
Reply
Leave a comment