...No! I dobrze się stało, też się znalazł męczennik... Cherry jest postacią tak ponurą, angstową i mrukliwą, że koniecznie potrzebna jest mu taka energiczna, czupurna i postrzelona nieco druga połówka.
Obrazek Rayflo zajadającego w wojowniczym nastroju lody jest świetny ^__^
A co, i męczniennik czasem się przyda :P Jęczenie rozmaite, wyeksplikowane czy nie, daje czasem zadziwiające efekty ;) SErio myślisz, Goki, że ten Cherrie taki angstowy mi wyszedł? Naaah, nie aż tak jak chciałem, no ale podkręcić go nieco trzeba było...
Ja też bym już chciał nowy chapter, ale obawiam sie, że na niego poczekamy...eh...
Mrrrrrr, tego mi było trzeba. Mam etap przesycenia hetem i myśli mi coraz bardziej w kierunku yaoi skręcają, a ty mi dałeś właśnie, czego mi trzeba. Obaj panowie są słodcy, każdy na swój sposób. Przyznam się, że czytałam tylko jeden rozdział, ale wydaje mi się, że psychikę Rayflo oddałeś świetnie. Ogólnie mniam było.
P.S. Nie wiem, czy to źle świadczy o mnie, czy o moich postaciach, ale po lektóze tego V ma już tak zbereźne myśli, że zasakuje mnie jego pomysłowość... czy raczej moja własna... coś czuję, że wypłynie to niedługo...
Przyznam, że nie bardzo rozumiem to co napisałaś...znaczy,po lekturze tego ff masz zbereźne myśli, czy ja mam zbereźne myśli bo takie rzeczy piszę...? Jeśli chodzi o zbereźność to to był raczej mild I should say ;) Ale cieszę się, ze miał oddziaływanie :) widać na ten czas był akurat ;) teraz tylkoc zekać na twoje "zbereźności" An :)
^______________________________________^ *nie moze odlepić głupkowatego uśmiechu z facjaty^^
Kaftanik szczęściaXDD *turla się* dobrze, ze dziś mam tylko winogrona^^ Są bezpieczniejsze od orzeszkowXD
Jak to jest pwp to ja jestem nie taka^^ narracja znów zaatakowała, jak widze *snuggle* Oba motki oddane ładnie, zwlaszcza podobał mi się pół-mechaniczny książulo, który za dużo myśli^^ Dobrze, że mu Johnny dal po pacynie, zgadzam się z Goki, takich trzeba satnowczo zatrzymywać, zanim się w ten swoj angst zapędzą, bo potem zgrzytanie zebów, głodówki i konczy się odmawianiem różanca>_< W kaftanik ciapciaka i przez słomke go karmić, dopóki mu nie przejdzie^^
A dziękuję ;) Jak widzę znowu nawołuje się mnie, żebym kryzwdy Krishundowi nie czynił, i za pomocą legalnych i nielegalnych metod do pogody ducha i harmonii rpzywiodł, niwelując angsty :) Cant be helped, heh, sie do angstów jak widac nie nadaja =_= ale nie szkodziXD Narracja zaatakowała, ale i tak niegroźnie, bo elaborat na temat kkatolickiego mi sie zaczął pisać w pewnej chwili i zarzucilem go. Nie chcialem wchodzic w polityke, bo byście nie uświadczyli kaftanika szczęścia a wywody na temat dogmatów:P
Zaczyna się jak PWP, ale po pierwszej scenie plot tryumfalnie powraca i już zostaje. Bardzo dobrze, że zostaje ^_^. Podoba mi się jak opisałeś ich relację, te wzajemne przyciąganie się i odpychanie. Bałagan w głowie Charlesa musi być niesamowity, nie dośc, że stworzony wampirem przez organizację je tępiącą, to jeszcze w bliskiej komitywie z takim jednym, którego powinien już dawno roztrzaskać, a jednak nie może. Tamten mógłby podporządkować sobie Cherryego bez większych problemów, a jednak nie chce, tak jak jest jest ciekawiej :) Widać, że on tego po prostu nie chce, że bardzo lubi swojego osobistego katolickego cyborga. W głowie Cherryego coś musiało w końcu pęknąć, no i pękło. Mam taką cichą nadzieję, że Rayflo mu to peknięcie przestawi na drugi biegun :>
PS "abstrakcyjnie głaskając" - piękne określenie.
PS2 Jest szansa na podogi nieba? Nie mówię, że teraz, tylko tak w ogóle ^^'
Szansa jest, szczególnie te tak w ogóle :) bo one już niemal są gotowe, tylko porządne korekty i grabki jeszcze raz sie im należą, tym Podłogom ;) Un, mozna głaskac "abstrakcyjnie" i z "intencją"XD i to drugie stety/niestety juz abstrakcyjne nie jest:) Ja tez lubie ten zwrot:) Ludzie nie zdają sobie sprawy ile czynności wykonują abstrakcyjnie, uśmiechają sie, dotykają ramienia, gryzą ołówki, kopalnia czynności abstrakcyjnychXD
Dziękuję za komentarz, i tak, sprzeczności między tymi dwoma panami to gł zabawa w tym tekście, chociaz opisywanie zdareń w kaftaniku szczęścia, też ma swój urok:)
Comments 9
Obrazek Rayflo zajadającego w wojowniczym nastroju lody jest świetny ^__^
Chciałabym, żeby już wyszedł nowy chapter mangi.
Reply
SErio myślisz, Goki, że ten Cherrie taki angstowy mi wyszedł? Naaah, nie aż tak jak chciałem, no ale podkręcić go nieco trzeba było...
Ja też bym już chciał nowy chapter, ale obawiam sie, że na niego poczekamy...eh...
Dziękuję za komentarz *nuzzles*
Reply
Reply
Reply
Jeśli chodzi o zbereźność to to był raczej mild I should say ;) Ale cieszę się, ze miał oddziaływanie :) widać na ten czas był akurat ;) teraz tylkoc zekać na twoje "zbereźności" An :)
Dziekuję za komentarz :)
Reply
Kaftanik szczęściaXDD *turla się* dobrze, ze dziś mam tylko winogrona^^ Są bezpieczniejsze od orzeszkowXD
Jak to jest pwp to ja jestem nie taka^^ narracja znów zaatakowała, jak widze *snuggle* Oba motki oddane ładnie, zwlaszcza podobał mi się pół-mechaniczny książulo, który za dużo myśli^^ Dobrze, że mu Johnny dal po pacynie, zgadzam się z Goki, takich trzeba satnowczo zatrzymywać, zanim się w ten swoj angst zapędzą, bo potem zgrzytanie zebów, głodówki i konczy się odmawianiem różanca>_< W kaftanik ciapciaka i przez słomke go karmić, dopóki mu nie przejdzie^^
Reply
Cant be helped, heh, sie do angstów jak widac nie nadaja =_= ale nie szkodziXD
Narracja zaatakowała, ale i tak niegroźnie, bo elaborat na temat kkatolickiego mi sie zaczął pisać w pewnej chwili i zarzucilem go. Nie chcialem wchodzic w polityke, bo byście nie uświadczyli kaftanika szczęścia a wywody na temat dogmatów:P
Dziękuję za opinię Jezku *chu*
Reply
Podoba mi się jak opisałeś ich relację, te wzajemne przyciąganie się i odpychanie. Bałagan w głowie Charlesa musi być niesamowity, nie dośc, że stworzony wampirem przez organizację je tępiącą, to jeszcze w bliskiej komitywie z takim jednym, którego powinien już dawno roztrzaskać, a jednak nie może. Tamten mógłby podporządkować sobie Cherryego bez większych problemów, a jednak nie chce, tak jak jest jest ciekawiej :) Widać, że on tego po prostu nie chce, że bardzo lubi swojego osobistego katolickego cyborga.
W głowie Cherryego coś musiało w końcu pęknąć, no i pękło. Mam taką cichą nadzieję, że Rayflo mu to peknięcie przestawi na drugi biegun :>
PS
"abstrakcyjnie głaskając" - piękne określenie.
PS2
Jest szansa na podogi nieba? Nie mówię, że teraz, tylko tak w ogóle ^^'
Reply
Un, mozna głaskac "abstrakcyjnie" i z "intencją"XD i to drugie stety/niestety juz abstrakcyjne nie jest:) Ja tez lubie ten zwrot:) Ludzie nie zdają sobie sprawy ile czynności wykonują abstrakcyjnie, uśmiechają sie, dotykają ramienia, gryzą ołówki, kopalnia czynności abstrakcyjnychXD
Dziękuję za komentarz, i tak, sprzeczności między tymi dwoma panami to gł zabawa w tym tekście, chociaz opisywanie zdareń w kaftaniku szczęścia, też ma swój urok:)
one more, danke Un *mrrrf*
Reply
Leave a comment