"Ferelden jest w dobrych rękach, a Loghain ginie za Strażników, ginie za Orlais" - ej, to jest smutne i nieuczciwe, i w ogóle chlip-chlip. Wzruszyłam się, bo to jest rozsądne i w sumie wszystko do tego prowadzi, no i ładna ironia, motywy się ładne przeplatają, pojawiają, błyskają, znikają znowu, by na końcu ukazać swój pełniejszy sens - na tyle pełny, że nie trzeba nawet kolejnego przywołania, jak przy Anorze. Nie myślałam, że mi ktokolwiek cokolwiek o Drugiej Rodzinie Fereldenu napisze, więc się wzruszam tym bardziej. A już o o tym i obowiązku, ciężarach władzy, patriotyzmie, Historii i sztafecie pokoleń, to już w ogóle. A ja to wszystko uwielbiam, więc dostawałam przy tym fiku mniej więcej co akapit kolejnego małego wybuchu radości. Dużego
( ... )
Comments 1
Reply
Leave a comment