Fikaton 9, dzień 9

Oct 09, 2010 16:10

Autor: upupa-epops
Tytuł: Dzienniki
Fandom: The Vampire Diaries (ttś...)
Spoilery: powiedzmy ostrożnie, że do 1x06, tak naprawdę to wystarczy wiedzieć, w jakich czasach żyli bracia Salvatore jako ludzie
Ilość słów: 436
A/N: Damon jako człowiek, odpoczywamy od ciężkich klimatów. Srsly, to jest prawie fluff! Nieprzesadnie wysokie loty, dzisiaj autorka ma relaks.


Dzienniki

Swego czasu, tak samo jak ojciec i Stefan, Damon pisał dziennik.

Zaczął w wieku dwunastu lat i początkowo było to tylko szkolne ćwiczenie stylistyczne, którego szczerze nienawidził. Notował krótkie wzmianki o rozmowach z ojcem, relacje z zabaw z bratem, streszczenia czytanek z łaciny, a gdy nie miał już absolutnie żadnego pomysłu, tworzył opisy przyrody albo (w chwilach prawdziwej desperacji) uwieczniał menu z ostatniego obiadu. Po kilku miesiącach zmagań nauczyciel uznał, że i tak nic z tego nie będzie, więc, rozczarowany, pozwolił Damonowi przerwać.

Porzucony dziennik przeleżał rok między książkami, notatkami i listami. Znalazł się przez przypadek, w pośpiechu, kiedy Damon tuż przed kolacją chciał sobie jeszcze coś naszkicować i gorączkowo szukał czystych kartek. Otworzył pierwszą z brzegu stronę, nakreślił kilka schematycznych linii przedstawiających las i ścieżkę, po czym zbiegł do jadalni, nie przywiązując do tego wydarzenia zbyt wielkiej wagi.

Po paru dniach zorientował się, że coraz częściej nosi swój dziennik w kieszeni i wykorzystuje go jako notes i szkicownik. Spotkało się to z pełnymi aprobaty dla jego systematyczności spojrzeniami ojca, który niekoniecznie zdawał sobie sprawę, że jego pierworodny rysuje co ładniejsze Murzynki z plantacji zamiast zapisywać głębokie przemyślenia, ale na szczęście obyło się bez pytań. Damon potrafił pisać listy na tyle przyzwoicie, by Giuseppe Salvatore nie czuł potrzeby zbyt dokładnego kontrolowania jego postępów stylistycznych.

Rysunki nigdy nie były przesadnie dobre, Damon nie miał ani wyćwiczonej ręki, ani imponującej wyobraźni przestrzennej. Po prostu łatwiej mu było notować sobie pewne rzeczy obrazem niż słowem. Jako człowiek czynu podchodził do tekstu z pewną dozą nieufności. Z czasem jednak przekonał się, że samego siebie okłamać nie potrafi (jeśli już musiał jakoś poprawić sobie humor, stanowczo wolał bagatelizowanie od samooszukiwania) i kiedy miał szesnaście lat, w jego dzienniku roiło się od strzępków zdań, chaotycznych spostrzeżeń, pojedynczych słów i niezbyt parlamentarnych cytatów.

Dwa lata później notes (trzeci z kolei) wprost pęczniał od przedmiotów wetkniętych między strony: znaleziony między szpargałami ojca portrecik matki, kilka listów, kwiat wyciągnięty z koka Marianne Lockwood (dopiero kilkadziesiąt lat później wrażliwość Damona znajdzie alternatywę dla sentymentalizmu), skarby znalezione podczas włóczęg z bratem po okolicy. W zapiskach niemal na każdej stronie pojawiał się Stefan, który, choć nadal był tylko dzieciakiem i wymagał opieki, to jednak stawał się coraz bardziej interesującym towarzyszem. Damon nadal nie czuł potrzeby doprowadzenia swojego chaotycznego dziennika do jakiegoś w miarę koherentnego stanu, znajdował w nim wszystko, czego potrzebował, a do większości notatek nie wracał nigdy. Nie potrzebował repozytornium pamięci, satysfakcjonowała go sama czynność spisywania.

W 1861 roku, dwa dni przed wyjazdem do pułku, Damon wyciągnął z bagażu nierozpoczęty jeszcze notes numer cztery i podarował go Stefanowi. Było to ostatnie zdarzenie, które odnotował w swoim dzienniku.

autor: upupa_epops, fikaton 9: dzień dziewiąty, fikaton 9, fandom: the vampire diaries

Previous post Next post
Up