Autorka: coolness
Fandom: Torchwood
Tytuł: Śmierć
Ilość słów: 303
Śmierć
Ianto ma dziesięć lat, kiedy po raz ostatni idzie do kościoła. Powód: nie ta atmosfera. (To jeszcze nie moment, w którym przestaje wierzyć, ale jest już blisko).
*
To Ianto pierwszy zaczyna rozmowę o śmierci, tak po prostu, bez żadnego powodu, kiedy piją kawę zrobioną przez niego po kolejnej akcji. Owen przeprowadził w życiu wiele sekcji zwłok, śmierć nie jest dla niego niczym więcej, jak tylko wylądowaniem na stole do autopsji (On też kiedyś na nim wyląduje, prędzej niż później, ale jeszcze nie teraz. Fakt, później ożyje, ale nie do końca, i będzie żywym trupem. Koniec końców zginie tak, że nie pozostanie już po nim nic, na czym można by było przeprowadzić autopsję. Ale Owen tego jeszcze nie wie). Tosh twierdzi, że każdy kiedyś zginie, ale to nie powód by w dzień w dzień wystawiać się na ryzyko i narażać swoje życie, twierdząc, że i tak przecież kiedyś, prędzej czy później, się umrze (Ale i tak codziennie ryzykuje, codziennie może zginąć, ale praca to praca, Torchwood to Torchwood). Gwen nie myśli o śmierci wcale, ale chyba nie wierzy w Boga, przynajmniej nie za bardzo (Później Suzie i Owen potwierdzają jej przypuszczenia, Boga nie ma, jest tylko przerażająca ciemność). Jack nic nie mówi, milczy jedynie z nieco bardziej niż zwykle zamyśloną miną (Ale Ianto wie, że Jack nie boi się śmierci, w końcu umierał już tysiąc razy i umrze pewnie kolejne tysiąc, ale wciąż będzie wracał).
*
Jack stwierdza, że Niebo nie istnieje, Ianto dodaje, że Piekło też nie (Być może się myli, być może ta przerażająca ciemność to właśnie Piekło, ale Jack ma rację - Nieba nie ma).
*
Śmierć jest niczym innym, jak przekraczaniem granicy. Transgresja ostateczna, myśli Ianto, kiedy umiera (Nie jest już pewny skąd zna to słowo i co ono w ogóle znaczy, ale to nieważne, przecież właśnie umiera). Żegnaj, Jack.