Ten fik podoba mi się znacznie bardziej niż ten, który napisałaś pierwszego dnia :) Jest taki bardziej klimatyczny, spójny i płynny, takie przynajmniej mam wrażenie. Jest kilka bardzo celnych spostrzeżeń i ma to taki właśnie przygnębiający klimat. Ładne są te słowa o tytoniu i końcowe, o najdłuższej rozmowie w ich życiu. Jestem na tak. ;)
Tylko tak dalej!
I czułe ramiona Sama, w którym zaczęła już wyczuwać pewne zmiany. Tak jakby więcej ciemnej energii. Sprawka Ruby, myślała wtedy. To bardzo mi się podobało :)
A bycie Łowczynią to przecież taka dobra robota. Nikt ci nie płaci, ale masz podrabiane karty kredytowe, możesz wpaść co do jakichś podejrzanie wyglądających zajazdów na krańcach świata i pić darmowe piwo z brudnych kufli. Nosisz przy sobie arsenał broni, którym nie powstydziłby się komandos, znasz innych pomyleńców, którym wcale dobrze z myślą, że ich życie może zakończyć się w każdej chwili, jeśli tylko zdarzy im się trafić na silniejszego demona. Najlepszy fragment :D
Na początek się czepię: brakuje mi jakiegoś uzasadnienia takiego AU, głębszego osadzenia w kanonie - jak Dean wywynął się z ultimatum stawianego przez anioły? Czy uciekli wcześniej? I dlaczego Anna i Bobby płyną? Wiem, że to trochę dziwne pytanie, ale nie rozumiem za bardzo, dlaczego uciekają właśnie taką drogą? I czy ucieczka przed aniołem ma w ogóle sens? Tyle czepiania, teraz przejdziemy do przyjemniejszych rzeczy. Podoba mi się, że Anna nie pamięta o tych najbardziej oczywistych rzeczach, bo przecież jest bardzo początkująca. I że rozstała się z Winchesterami, bo to po prostu musiało nastąpić, i że to oni ją zostawili. A ten fragment: I być może gdyby aniołowie nie zmietli przez przypadek tego małego spożywczaka, w którym ją w końcu zatrudnili(niezbyt przekonywujące cv, mały problem z pobytem w szpitalu psychiatrycznym, bla bla bla), być może w końcu odkryłaby swoje powołanie jako Sprzedawczyni Roku
( ... )
Awww, podobało ci się mimo czepiania:) Co do czepiania, to tak ja Ci mówiłam - gdybym wtedy zaczęła to pisać wcześniej to myślę, że bardziej bym sie zajęła tłem, a tak wyszło bez tego:/
Zgadzam się z Sadako - brakuje mi tu jakies tła tego AU, jakiegoś wyjaśnienia czemu/jak/gdzie (i o co chodzi z tą łodzią). I wydaje mi się, że to pytanie Bobby'ego - nawiązanie do prompta - też wyszło tak nie wiadomo skąd, trochę na siłę.
Z plusów - ten kawałek z opisywaniem bycia łowcą jako fajnej roboty :)
Ciekawe AU - szczególnie zaskoczył mnie ten Bobby na końcu :D - ale zgodzę się z dziewczynami, że trochę zabrakło tła. Za to uważam, że to definitywnie i nieskończenie ciekawszy wątek dla Anny niż to, co wymyślili twórcy serialu. Bo mogli to pociągnąć w ciekawszy sposób, tymczasem... moim zdaniem kolejny zmarnowany wątek.
W tekście poprawiłabym kilka wyrażeń i drobiazgów, ale generalnie dobrze mi się czytało. Zdanie kończące też jest dobre. Fajna jest wymowa: że Anna nie chce się więcej zdawać na kogoś innego i bierze swój los w swoje ręce. Takie bardzo empowering :D
Trochę się zawiesiłam na tym, dlaczego Dean miałby pachnąć tymiankiem, ale może podkradał mydło Samowi czy coś.
Comments 6
Tylko tak dalej!
I czułe ramiona Sama, w którym zaczęła już wyczuwać pewne zmiany. Tak jakby więcej ciemnej energii. Sprawka Ruby, myślała wtedy.
To bardzo mi się podobało :)
A bycie Łowczynią to przecież taka dobra robota. Nikt ci nie płaci, ale masz podrabiane karty kredytowe, możesz wpaść co do jakichś podejrzanie wyglądających zajazdów na krańcach świata i pić darmowe piwo z brudnych kufli. Nosisz przy sobie arsenał broni, którym nie powstydziłby się komandos, znasz innych pomyleńców, którym wcale dobrze z myślą, że ich życie może zakończyć się w każdej chwili, jeśli tylko zdarzy im się trafić na silniejszego demona.
Najlepszy fragment :D
Reply
Reply
Tyle czepiania, teraz przejdziemy do przyjemniejszych rzeczy. Podoba mi się, że Anna nie pamięta o tych najbardziej oczywistych rzeczach, bo przecież jest bardzo początkująca. I że rozstała się z Winchesterami, bo to po prostu musiało nastąpić, i że to oni ją zostawili. A ten fragment:
I być może gdyby aniołowie nie zmietli przez przypadek tego małego spożywczaka, w którym ją w końcu zatrudnili(niezbyt przekonywujące cv, mały problem z pobytem w szpitalu psychiatrycznym, bla bla bla), być może w końcu odkryłaby swoje powołanie jako Sprzedawczyni Roku ( ... )
Reply
Co do czepiania, to tak ja Ci mówiłam - gdybym wtedy zaczęła to pisać wcześniej to myślę, że bardziej bym sie zajęła tłem, a tak wyszło bez tego:/
Reply
Z plusów - ten kawałek z opisywaniem bycia łowcą jako fajnej roboty :)
Reply
W tekście poprawiłabym kilka wyrażeń i drobiazgów, ale generalnie dobrze mi się czytało. Zdanie kończące też jest dobre. Fajna jest wymowa: że Anna nie chce się więcej zdawać na kogoś innego i bierze swój los w swoje ręce. Takie bardzo empowering :D
Trochę się zawiesiłam na tym, dlaczego Dean miałby pachnąć tymiankiem, ale może podkradał mydło Samowi czy coś.
Cieszę się, że brałaś udział w fikatonie.
Reply
Leave a comment