Nie powiem, że kryzys (jutro dzień piąty, ups), ale spałam dziś niecałe 3,5h i to chyba widać.
autor:
kubistytuł: O gwoździach i zaciekach na ścianie
fandom: SPN
spoilery: finał 3 sezonu (dzieje się gdzieś między 3 a 4 sezonem)
ilość słów: 212
(
Ojciec Jess zbierał popielniczki. )
Comments 5
Najbardziej zastanawia mnie ta końcówka, z plakatem, zdjęciem Impali, stojak z breloczkami i to pisemko. Mam wrażenie, że nie wszystko tam zrozumiałam, ale nie szkodzi, to chyba taki tekst, że niektóre rzeczy powinny pozostać raczej pod powierzchnią. ;)
Podobało mi się :)
Reply
Niby jest to wszystko proste jak powszechnie stosowane w medycynie ludowej rozwiązanie na ból zęba - spuścić sobie cegłę na nogi. Ale jest przesunięcie paradygmatów, różnica jakościowa. Rozdrapać starą ranę, żeby nowa bolała mniej. Tak też można.
Próbowałam napisać coś więcej, ale wychodziło zdecydowanie zbyt osobiście, więc zostanie tyle. Ale mam wrażenie, że mnie to będzie, cholera, prześladowało. Ten gwóźdź.
Reply
Za pierwszym razem miałam problem ze zrozumieniem, za drugim - bardzo mnie ruszyło. Szczegóły, drobiazgi, rzeczy, do których człowiek tak się przyzwyczaja, że aż przestaje je zauważać. I zasłanianie jednych zwyczajnych szczegółów innymi szczegółami.
Strasznie smutne.
Reply
Bardzo mi sie podobal ten tekst ze wszytskimi ukryto-oczywistymi emocjami.
Reply
Na tym właściwie powinnam skończyć mój komentarz, bo w sumie nie wiem co powiedzieć. Na początku miałam wrażenie, że mnie to nie przekona, a potem popłynęło własnym rytmem i słowo zaczęło doskonale pasować do słowa, fragment do fragmentu> Poza tym są między tym takie trafne szpileczki, jak stara, ukochana piżama Jess, o dwa numery za mała, ale Sam nie miał zastrzeżeń i ale jak nieużywany gwóźdź wbity w ścianę, niemal niezauważalny, jeśli nie wiadomo, gdzie patrzeć.
Dobre.
Reply
Leave a comment