Tytuł: Pokonany
Autor: manarai
Fandom: SPN
Prompt: pierwszy
Ilość słów: 2075
Ostrzeżenia: chyba na prochach...
I spojlery chyba do końca, dla bezpieczeństwa.
Tekst przeszedł autobetę. Niemniej w dalszym ciągu uprasza się o nieużywanie sobie :P
(
Pokonany )
Comments 13
Reply
Reply
Do wyboru do koloru :D
Reply
Reply
(wygląda na to, że startuję w konkursie na najkrótszy komentarzXD)
Reply
I jako że sama nie wiem, co mam o tym tekście myśleć, niech mi Kubiś łaskawie powie...? Pretty please?
Reply
Zdecydowanie najlepszy jest pomysł. Bo o tak, Sam doskonale wie, że jego rodzinie byłoby dużo lepiej bez niego, gdyby to on zginął, a nie Mary. "Mad World" i "the dreams in which I'm dying are the best I've ever had" zawsze kojarzą mi się z Samem. Bo to wszystko przez co przeszła jego rodzina może i nie jest jego winą (zależy kiedy go spytać), ale na pewno stało się przez niego. I w ostateczności jedno i drugie nie stanowi wielkiej różnicy dla nikogo poza nim (a on nie zawsze tę różnicę widzi). Jego rodzinie byłoby lepiej i nawet jeśli pojawiłby się inny Boy King to... to coś, czego Sam nigdy nie będzie wiedział, a przecież i tak zawsze jednego demona mniej, prawda?
Tak więc pomysł jest super. Tekst trochę nie sprostał, zapewne za mało czasu. Wydaje mi się, że jest za krótki (zawsze jak to piszę, mam takie "przyganiał kocioł garnkowi, srsly..."XD), ale to chyba nie jest największy problem, bo można upchnąć wiele w niewielu słowach (czego jestem fanką). Dialogi miejscami brzmią sztucznie (np. Pod warunkiem, że ( ... )
Reply
- Na college’u w Lawrence zapisy jeszcze trwają - wtrąciła Mary.
Zamiast "Na" powinno być raczej "W" albo "Do".
Reply
A dorosły Mroczny Sam - dobra robota, bardzo angstowy motyw, bardzo zapadający w wyobraźnie. Smutne :(
A swoją drogą fajny kontrast - fluff vs. angst. :)
Reply
Naprawdę, jestem zachwycona :)))
Na łóżeczkiem Sama stał John.
Potem nie mogła już zrobić niczego więcej - poczuła, że wstępuje w nią jakaś obca, niezwykła siła, która trzęsie w posadach całym budynkiem, a ją samą zakuwa w niewidzialne kajdany i spycha gdzieś do granic świadomości, tam, skąd można tylko bezsilnie patrzeć.
Nad łóżeczkiem Sama nie było Johna.
A tutaj aż mnie dreszcz przeszedł, świetne :)))
Reply
Kubiś ma sporo racji powyżej, fabuła rzeczywiście się rozłazi w szwach, powinnam to na końcu poprawić, końcówki sama trochę nie rozumiem jak czytam po przerwie. Ale strasznie dziękuję za dobre słowo.
A jeśli chodzi o Mary, mam nadzieję kiedyś wreszcie skończyć zaczętą ponad rok temu miniaturkę pre-series (kanon mi trochę nabruździł, ale chrzanić kanon, prawda?) z Mary bardzo zbliżoną do tej; prawdopodobnie to właśnie z tamtego niedopiska się wykluło toto tutaj.
(Ej, mogłoby się pojawić na multi wyzwanie na temat "kończ waść, wstydu oszczędź"? Żeby dokończyć niedopiski? Może bym wreszcie skończyła...)
Reply
Niezły pomysł, musimy o tym kiedyś pomyśleć :D Weźmiemy to pod uwagę, chociaż na wcześniejszy termin jest już chyba inny plan :)
Reply
Leave a comment