Tytuł: Vincit qui partitur Autor: manarai Fandom: SPN Prompt: drugi Ilość słów: 1000 Ostrzeżenia: fabularnie chyba żadne. Wykorzystano postaci autentyczne bez ich wiedzy i zgody.
O, myślałam o czymś podobnym w kontekście westernu - napisać o Colcie tworzącym Colta. Zastanawiałam się kiedyś, jak to z tym Coltem było i chociaż moja teoria jest trochę inna (taka, mianowicie, że Colt sam się zetknął z szeroko pojętym supernatural i dopiero to popchnęło go do zrobienia rewolweru), ale to też jestem w stanie kupić. :)
Podoba mi się wizja Indian, którzy są łatwym łupem dla demonów - tak mogłoby być. No i mamy tutaj typowe spojrzenie białych kolonizatorów - "cywilizowani" biali, którzy z demonami walczą i odsyłają ich z powrotem do piekła oraz "dzicy" Indianie, którzy nie tylko dają się opętać, ale właściwie nie mają nic przeciwko temu. Bardzo typowe myślenie, fajnie przedstawiony kontrast.
Napisane jak zwykle zgrabnie i tylko trochę tego westernowego klimatu mi jednak brakuje. ;)
Że westernowego klimatu brakuje, to się zgodzę - ale też nie to było moim celem i zamysłem. Gdyż przylazł pomysł na Colta i zrobiłam szybki research, bo o westernach to ja wiem tyle, że są. I z researchu wynikło tyle, że w 1835 roku to jeszcze na western za wcześnie, bo prawdziwy Dziki Zachód zaczął się dopiero po wojnie domowej, czyli jedno pokolenie później. (Co więcej, z researchu wynikło też, że Samuel Colt osobiście nigdy się na Dziki Zachód nie zapuścił, więc te kościółki i tory kolejowe to mógł co najwyżej ufundować, ale o to mniejsza...). Prompt reprezentuje postać Nicholasa Earpa, jak najbardziej autentyczna - poza może tym szczegółem, że nie mógł on być przyjacielem Colta, a najprawdopodobniej w ogóle go nie spotkał. Colt mieszkał całe życie w Hartford, CT - poza okresami, kiedy był marynarzem i mieszkał przez rok w Wielkiej Brytanii - a Earp pochodził z Hartford, KN, a potem wyprawił się z rodziną na drugi koniec Ameryki w charakterze pioniera
( ... )
Oczywiście zjadło mi komentarz, ale napisałam mniej więcej, że podoba mi się to jako scenka rodzajowa i że fajnie zarysowane są charaktery obu panów. Całość ma taką filmową jakość: można sobie wyobrazić obity drewnem pokój, w którym rozmawiają, światło lampy naftowej i odgłosy wzbierającej za oknami burzy.
Moim zdaniem napisałaś najbardziej westernowy tekst na ten temat,a przynajmniej coś, co może nazwać... pre-series do westernu. :D Ekspozycja w środku tekstu wydała mi się trochę pospieszna, ale takiej miniaturki nie byłoby sensu rozbijać na części, więc się sprawdza. Widzę też owoce zaawansowanego researchu, gratuluję.:)
Fajny pomysł, ale tekst mi nie podszedł. I choć opis jak zwykle dobry (Nilc ma rację, że można zobaczyć tę scenkę), to zgrzytały mi dialogi i ta błyskawiczna opowieść Earpa o tym, że jest łowcą.
Hmmm, tekst podszedł mi, szczerze mówiąc, tak średnio :) Widać włożoną w to pracę, sporo researchu i klimat też jest, zdecydowanie, taki właśnie pre-westernowy, ale nie wiem, zabrakło mi jakiegoś takiego kopa, zdania perełki? I zgadzam się z Kubiś, Earp bardzo szybko zaczął opowiadać o tym, że jest łowcą ;)
Comments 5
Podoba mi się wizja Indian, którzy są łatwym łupem dla demonów - tak mogłoby być. No i mamy tutaj typowe spojrzenie białych kolonizatorów - "cywilizowani" biali, którzy z demonami walczą i odsyłają ich z powrotem do piekła oraz "dzicy" Indianie, którzy nie tylko dają się opętać, ale właściwie nie mają nic przeciwko temu. Bardzo typowe myślenie, fajnie przedstawiony kontrast.
Napisane jak zwykle zgrabnie i tylko trochę tego westernowego klimatu mi jednak brakuje. ;)
Reply
Reply
Moim zdaniem napisałaś najbardziej westernowy tekst na ten temat,a przynajmniej coś, co może nazwać... pre-series do westernu. :D Ekspozycja w środku tekstu wydała mi się trochę pospieszna, ale takiej miniaturki nie byłoby sensu rozbijać na części, więc się sprawdza. Widzę też owoce zaawansowanego researchu, gratuluję.:)
Reply
Reply
Reply
Leave a comment