Doctor Who ff: Kilka prawd o ratowaniu świata (Najlepszego, Idril!)

Dec 11, 2009 23:46

Mojej najlepszej becie świata, więcej cierpliwości do wiecznego słuchania mnie, więcej wena, więcej powodów do uśmiechu i zdecydowanie więcej ładnych facetów (nie tylko na ekranie).
Najmagiczniejszego idrilka.

Fandom: Doctor Who (lekki cross z Torchwood)
Ilość słów: 470
Spojlery: DW sezony 3 i 4, T-wood, bardzo delikatne, sezony 2 i 3.
Część Big Damn Prompt Table



Today’s the time for courage, babe,
Tomorrow can be for forgiving
Nick Cave - Sweetheart Come

Kilka prawd o ratowaniu świata

Marta Jones ma piętnaście lat, gdy znajduje swoje zdjęcie w podręczniku do historii.
Druga Marta (być może praprababka, musi pamiętać, by spytać o to mamę) stoi na tle tłumu. Nie patrzy w stronę obiektywu, tylko na mężczyznę tuż obok niej. Mężczyzna nosi prążkowany garnitur, Marta skórzaną kurtkę i żadne z tych ubrań nie pasuje do daty, która widnieje tuż pod zdjęciem.

(Niektóre rzeczy toczą się trochę zbyt szybko. Francine nie widzi jej zaledwie dzień, Marta zwiedza elżbietańską Anglię, piętnasty Nowy Jork i znów Nowy Jork, tym razem ten właściwy. Wcześniej była na Księżycu, tuż przed tym prawie nigdy nie opuściła Londynu. To dopiero poszerzanie horyzontów.)

Marta Jones ma dwadzieścia cztery lata, gdy znajduje swoje zdjęcie w podręczniku do historii. Zwiedzają Ziemię w roku trzy tysiące dwudziestym trzecim i Doktor zabiera ją na maraton po antykwariatach. Wygląda trochę jak dziecko, gdy biega od półki do półki, wykrzykując na głos tytuły i opowiadając anegdotki o autorach, jakby znał ich osobiście i pewnie tak właśnie jest.
Wyciąga jej z rąk podręcznik do historii dwudziestego pierwszego wieku, zanim Marta zdąży cokolwiek przeczytać.
- Spojlery mogą zepsuć kosmos - komentuje, wciskając książkę z powrotem na półkę. - Chcesz zepsuć kosmos? Bo wiesz, to całkiem sporo naprawiania, jedna galaktyka to jest problem, cały kosmos...
Oczywiście, że nie chce.

(Jakoś po drodze ratowanie świata wchodzi jej w krew. To właśnie Doktor robi z ludźmi, mówi jej kiedyś (później) Jack. Ratowanie świata na porządku dziennym, zaraz po porannej kawie. Czasem nawet przed i to są właśnie te gorsze dni.)

Marta Jones ma dwadzieścia pięć lat i wie o świecie następujące rzeczy: twórcy science fiction mieli rację, pół wszechświata naprawdę próbuje podbić Ziemię. Superbohaterowie działają grupowo; nie noszą majtek na spodniach, ale skórzane kurtki i długie płaszcze, krawaty lub czerwone berety. Biorą się w większości z przypadku. Marsjanie istnieją, Wenusjanie nie. Przy całym swoim geniuszu, Doktor nigdy nie pojął koncepcji wysyłania smsów. Lokalne końce świata bywają gorsze od tych globalnych. Deptanie motyli niekoniecznie zmienia przyszłość, ale lepiej tego nie robić.
Należy mrugać jak najmniej.

(Niektóre rzeczy toczą się trochę zbyt szybko. Mrugnięcie. Wyjeżdża na miesiąc miodowy i w międzyczasie świat troszeczkę się kończy. Doktor nie odpowiada na jej późniejszy telefon. Jack na żaden z dziesięciu.)

Martha Jones ma dwadzieścia osiem lat, gdy w końcu wszelkie kosmiczne sprawy stają się oficjalne, a jej zdjęcie trafia do podręczników od historii. Przebieg najazdów z ostatnich lat zostaje skrzętnie spisany i zamknięty w jednym opasłym tomie. Dostaje do wglądu niektóre z materiałów. Na liście poległych z bitwy o Torchwood (już nie o Canary Wharf) znajduje nazwisko swojej kuzynki. Jedno znajome na liście ocalałych (już nie).
Tom stawia jeden z egzemplarzy na półce, tuż obok zbioru Sonetów Szekspira. Marta nigdy do niego nie zagląda.

(Marta Jones ma dwadzieścia cztery lata, gdy ratuje świat, prawie zupełnie sama, ale ten punkt w historii nie istnieje. Lepiej dla świata, naprawdę.)

-----

Według książek do Doctora Who, The Battle of Canary Wharf w 2012 roku oficjalnie ogłoszono jako The Battle of Torchwood, ujawniając tym samym, co naprawdę stało się w wieży.

fic: doctor who, happy birthday, damn prompt table, fic, crossover, fic: torchwood, friends: idril

Previous post Next post
Up