Wszystkie części były super napisane, dahling. Ciesz się, że z Tobą nie mieszkam, bo bym jak Izzie Cię usiłowała wychować XD A najbardziej chyba podobały mi się przemyślenia Deana - ale Alex też super. No i Charliego napisałaś tak, że aż mi go przytulić się chce, zwłaszcza, że nawet suka muzyka. ♥
Ale takie dźwięki odkurzacza (to też prawdziwa historia, ale nie moja XD) np. 1 stycznia rano powodują psychozy. Są obce i złe i absolutnie nieakceptowalne.
Dzięki. Oczywiście wszystkie te fragmenty były pisane odpowiednio do okoliczności XD (TMI XD)
Wow!!! Rany julek, jakie to było dobre!!! Jak cztery rodzaje różnych drinków, z tym, że po tych na pewno nie będzie się miało kaca. XDDDD Mój ulubiony jest chyba ten greysowy, no i ten końcowy, autobiograficzny, przy którym zwijałam się ze śmiechu. Co nie znaczy, że przy reszcie się nie zwijałam. XDDD Przy skacowanym Deanie zabiły mnie te rozmyślania na temat mózgu (puszka czaszki XDDD), mętne wspomnienia z baru, obmacywanie kogoś w łazience i kuśtykanie do Impali, kwik!
Część z Charliem była znacznie bardziej smutka i gorzka; zwłaszcza zdanie skoro miał siebie dość, to jak to miało być kurwa zdrowe? zrobiło na mnie ogromne wrażenie. No i ta Claire w czerwonym, rażącym swetrze, która kupiła mu ulubiony sok z nakrętką i lekarstwo na kaca. Super
( ... )
Wow, no jeśli napisałaś mi tak zrozumiałego i pozbawionego literówek komęta, to nie ma powodów, żeby był kacyk. A na pewno nie kac killer, który został tutaj przedstawiony XD
Mój ulubiony jest chyba ten greysowy, no i ten końcowy, autobiograficzny, przy którym zwijałam się ze śmiechu.
Mnie wtedy nic nie bawiło :PP Zresztą wszystkie są po trosze autobiograficzne. Ku przestrodze!
Alex, który zamiast na Izzie natrafia na poduszkę z frędzlami mnie zabił. XDDD Tak samo jak ortopeda skulony wokół wody mineralnej, ktoś rozmawiający z muszlą klozetową, wbijanie drutów w półkule
Ale to akurat kanon, że lekarze z Seattle Grace robią raczej szalone imprezy... ;)
Wow, no jeśli napisałaś mi tak zrozumiałego i pozbawionego literówek komęta, to nie ma powodów, żeby był kacyk. A na pewno nie kac killer, który został tutaj przedstawiony XD Kacyka w końcu nie było, mwahahaha. Rządzę i wymiatam. XD
Taaa, takiej lekarskiej imprezy mogłabym nie przeżyć... ;)
O, dobry tekst na dzisiaj. Mogłam go, co prawda, przeczytać rano, bo teraz mój kac (wsobny, jak u Deana) jest już tylko wspomnieniem. Ten deanowy kac jest mi również dosyć znajomy - pamięć ogólna jeszcze jako-taka, ale szczegóły to już niekoniecznie. Najbardziej podobała mi się część o Charliem, w tej swojej przerazającej goryczy, rezygnacji i dążeniu do samozagłady. Ty chyba nie wierzysz w niego, prawda? I znowu aluzja do Claire/Locke, hmmm :) Alex i jego poduszka z frędzlami rządzi. I dokładnie tak, Izzie byłaby tą straszną osobą, która biega z odkurzaczem w sytuacji, kiedy wszystkim innym mewy tupią zbyt głośno.
Fajny tekst. :) Nie ma to, jak bazować na własnych doświadczeniach.
Ja mam raczej kaca agresora. Chcę zabijać słońce i ludzi, którzy mnie dotykają i coś ode mnie chcą. Ale zdarza mi się też roślinka.
Ten Charlie w sumie przez przypadek mi się tak napisał. Pierwotny szkic napisałam na kolanie pod pubem, a kiedy go przerobiłam, wyszło coś takiego. Widać nie wierzę.
Mnie się podobał najbardziej fragment z Deanem (tak, wszyscy jesteśmy w szoku:P). Alex też był dobry, biedak. Izzie z odkurzaczem niczym ta jej wersja przedświąteczna, szalony optymizm Mikołaja na prochach:P No a autobiograficzny kawałek już słyszałam :P
Nigdy więcej mieszania. Chyba, że fandomów w tekście:P
Comments 15
Wszystkie części były super napisane, dahling. Ciesz się, że z Tobą nie mieszkam, bo bym jak Izzie Cię usiłowała wychować XD A najbardziej chyba podobały mi się przemyślenia Deana - ale Alex też super. No i Charliego napisałaś tak, że aż mi go przytulić się chce, zwłaszcza, że nawet suka muzyka. ♥
(potem kopnąć, żeby wrócił do pionu...XD)
Świetny fik. Zazdroszczę teraz Akzs :D
Reply
Dzięki. Oczywiście wszystkie te fragmenty były pisane odpowiednio do okoliczności XD (TMI XD)
Reply
♥
Reply
Mój ulubiony jest chyba ten greysowy, no i ten końcowy, autobiograficzny, przy którym zwijałam się ze śmiechu. Co nie znaczy, że przy reszcie się nie zwijałam. XDDD
Przy skacowanym Deanie zabiły mnie te rozmyślania na temat mózgu (puszka czaszki XDDD), mętne wspomnienia z baru, obmacywanie kogoś w łazience i kuśtykanie do Impali, kwik!
Część z Charliem była znacznie bardziej smutka i gorzka; zwłaszcza zdanie skoro miał siebie dość, to jak to miało być kurwa zdrowe? zrobiło na mnie ogromne wrażenie. No i ta Claire w czerwonym, rażącym swetrze, która kupiła mu ulubiony sok z nakrętką i lekarstwo na kaca. Super ( ... )
Reply
Mój ulubiony jest chyba ten greysowy, no i ten końcowy, autobiograficzny, przy którym zwijałam się ze śmiechu.
Mnie wtedy nic nie bawiło :PP Zresztą wszystkie są po trosze autobiograficzne. Ku przestrodze!
Alex, który zamiast na Izzie natrafia na poduszkę z frędzlami mnie zabił. XDDD Tak samo jak ortopeda skulony wokół wody mineralnej, ktoś rozmawiający z muszlą klozetową, wbijanie drutów w półkule
Ale to akurat kanon, że lekarze z Seattle Grace robią raczej szalone imprezy... ;)
Dzięki!
Reply
Kacyka w końcu nie było, mwahahaha. Rządzę i wymiatam. XD
Taaa, takiej lekarskiej imprezy mogłabym nie przeżyć... ;)
Reply
Najbardziej podobała mi się część o Charliem, w tej swojej przerazającej goryczy, rezygnacji i dążeniu do samozagłady. Ty chyba nie wierzysz w niego, prawda? I znowu aluzja do Claire/Locke, hmmm :)
Alex i jego poduszka z frędzlami rządzi. I dokładnie tak, Izzie byłaby tą straszną osobą, która biega z odkurzaczem w sytuacji, kiedy wszystkim innym mewy tupią zbyt głośno.
Fajny tekst. :) Nie ma to, jak bazować na własnych doświadczeniach.
Reply
Ten Charlie w sumie przez przypadek mi się tak napisał. Pierwotny szkic napisałam na kolanie pod pubem, a kiedy go przerobiłam, wyszło coś takiego. Widać nie wierzę.
Dzięki za feedback :)
Reply
Reply
Thanks :]
Reply
Reply
No a autobiograficzny kawałek już słyszałam :P
Nigdy więcej mieszania.
Chyba, że fandomów w tekście:P
Reply
Izzie i jej przedświąteczny entuzjazm kojarzą mi się z "Wygląda, jak by tu Mikołaj zwymiotował" XDDD
Ja jestem jak taki sęp. Zbieram historyjki i fandomy, mielę je i składam razem.
Reply
Leave a comment