W nowej pracy mam, niestety, dużo mniej czasu na pisanie, niż mi się wydawało, gdy ją zaczynałam. Książki z kwietnia i maja, ale możliwe, ze zahaczam i o inne miesiące.
Napisałaś to w pracy za jednym (klawiatury) zamachem? :>
Przyjemna lektura, chociaż, jeśli mam być szczera, mało zaskakująca. To jest to, co odczuwam przy czytaniu zdecydowanie za często. Całkiem przyjemne ale... co z tego? Najwyraźniej, żeby mi zrobić dobrze, trzeba mnie zaskoczyć.
Wpisem powyższym zostałam bardzo zachęcona do trzech i pół książki, zgadnij do których.
Niestety, to wynik trzyipółdniowej mordęgi przerywanej w różnych momentach. Dobrze, że takie pisanie przynajmniej sprawia wrażenie, że bardzo ciężko pracuję. ;)
Sama próbuję siebie przekonać, by tego czynnika zaskoczenia nie traktować jako wymogu wobec książki. Jeśli czyta się dużo, chyba coraz trudniej trafić na coś, czego "jeszcze nie było". -___-
Zgaduję, choć nie lubię (zgadywać): Morfina, Oscar Wao i Jeruzalem oraz pół Elif Safak (lub Matute, nie jestem pewna)?
Czytaj Morfinę!!! Chociaż, jak tak sobie teraz myślę, to nie wiem, czy się dogadacie z tą książką. Jeśli Vil uznaje ją za za długą, to dość możliwe, że pewnym momencie zaczniesz się z Morfiną męczyć w ten nieprzyjemny sposób.
Och, nie. Nie zgodzę się z tym ostatnim zdaniem. Bardzo dobrze, że Morfina jest taka długa, bo wcale nie chciałam, żeby się kończyła. Zakochałam się w Willemannie i nie przeszkodził mi w tym nawet jego niechlubny epizod w bramie na Lesznie. Na razie jestem pod ogromnym wrażeniem tego dzieła i aż się boję sięgać po inne książki Twardocha, bo nie wiem, czy coś dorasta Morfinie do pięt.
Oscara Wao mam na liście od stu lat, ale na razie mam inne priorytety ;D
Comments 5
Przyjemna lektura, chociaż, jeśli mam być szczera, mało zaskakująca.
To jest to, co odczuwam przy czytaniu zdecydowanie za często. Całkiem przyjemne ale... co z tego? Najwyraźniej, żeby mi zrobić dobrze, trzeba mnie zaskoczyć.
Wpisem powyższym zostałam bardzo zachęcona do trzech i pół książki, zgadnij do których.
Reply
Sama próbuję siebie przekonać, by tego czynnika zaskoczenia nie traktować jako wymogu wobec książki. Jeśli czyta się dużo, chyba coraz trudniej trafić na coś, czego "jeszcze nie było". -___-
Zgaduję, choć nie lubię (zgadywać):
Morfina, Oscar Wao i Jeruzalem oraz pół Elif Safak (lub Matute, nie jestem pewna)?
Reply
Reply
Reply
Zakochałam się w Willemannie i nie przeszkodził mi w tym nawet jego niechlubny epizod w bramie na Lesznie.
Na razie jestem pod ogromnym wrażeniem tego dzieła i aż się boję sięgać po inne książki Twardocha, bo nie wiem, czy coś dorasta Morfinie do pięt.
Oscara Wao mam na liście od stu lat, ale na razie mam inne priorytety ;D
Reply
Leave a comment