Wciągający, piękny styl Banville'a zmusza mnie do porównania go z Nabokovem - czegoś, przed czym chciałam się bronić - a tymczasem ta sprawność językowa i zachwyt słowem nie może się kojarzyć w żaden inny sposób. Haaaa! *mściwa (lol) satysfakcja* Czy to twój "Mefisto"? I wygląda mi na to, że Banville ma z VN-em wspólny nie tylko styl. Czas, przeszłość, pamięć, dzieciństwo które powraca w migawkach... hmm.
Kiedyś bardzo lubiłam reportaże i głównie dla nich kupowałam np. Wyborczą, dziś - przyznaję się - opowieści "prawdziwe" kręcą mnie coraz mniej i mniej... Nie mówiąc już o polityce. Pewnie to błąd, ale co zrobić.
"Mefisto" zjawił się w chmurze dymu i ognia piekielnego, a potem niestety musiał wrócić do biblioteki. :( W Polsce jest w ogóle dosyć nędznie z wydaniami Banville'a, bo jest chyba tylko 4 jego powieści? A mam w ebookach chyba jeszcze z 5 innych, tylko po angielsku...
Trochę zachłysnęłam się tymi reportażami, bo to coś innego i czegoś się dowiaduję/uczę (we własnym mniemaniu), a to zawsze mnie bardzo kręciło. Zawsze jednak będę dzieckiem beletrystyki, nie wyobrażam sobie, bym mogła całkowicie zrezygnować z fikcji.
Kiedyś bardzo lubiłam reportaże i głównie dla nich kupowałam np. Wyborczą, dziś - przyznaję się - opowieści "prawdziwe" kręcą mnie coraz mniej i mniej... Nie mówiąc już o polityce.
Mam dokładnie odwrotnie ;) Im dalej w las, tym mniejsza cierpliwość dla rzeczy książek czysto fabularnych, szczególnie jeśli usiłują one niby coś mówić o życiu.
Z tych autorów mam zamiar przeczytać Aleksijewicz, Badera (mamy w domu własną kopię, ale gdzieś oczywiście ZAGINĘŁA...) i Pamuka, ale najbardziej jestem ciekawa właśnie Badera. :D Banville'a też mam na swojej długiej, długiej liście.
Widzę, że czytasz sporo reportaży :) Jakieś kolejne masz w planach?
Tak się akurat złożyło, że "sporo reportaży", ale będę czytać tak, jak mi dostęp do książek pozwoli. W domu do dyspozycji akurat nie mam już więcej reportaży (bo historyczna literatura faktu to jednak coś innego), więc będę musiała polegać na bibliotece. Faktem jednak jest, że mam stosy całe nieczytanych książek, które tu leżą i się kurzą... nie będę zawzięcie szukała następnych.
Comments 10
Haaaa! *mściwa (lol) satysfakcja*
Czy to twój "Mefisto"? I wygląda mi na to, że Banville ma z VN-em wspólny nie tylko styl. Czas, przeszłość, pamięć, dzieciństwo które powraca w migawkach... hmm.
Kiedyś bardzo lubiłam reportaże i głównie dla nich kupowałam np. Wyborczą, dziś - przyznaję się - opowieści "prawdziwe" kręcą mnie coraz mniej i mniej... Nie mówiąc już o polityce. Pewnie to błąd, ale co zrobić.
Veternyi chętnie bym spróbowała.
Reply
Trochę zachłysnęłam się tymi reportażami, bo to coś innego i czegoś się dowiaduję/uczę (we własnym mniemaniu), a to zawsze mnie bardzo kręciło. Zawsze jednak będę dzieckiem beletrystyki, nie wyobrażam sobie, bym mogła całkowicie zrezygnować z fikcji.
Aglaję przywiozę Ci, jak nie zapomnę.
Reply
Mam dokładnie odwrotnie ;) Im dalej w las, tym mniejsza cierpliwość dla rzeczy książek czysto fabularnych, szczególnie jeśli usiłują one niby coś mówić o życiu.
Reply
Reply
Widzę, że czytasz sporo reportaży :) Jakieś kolejne masz w planach?
Reply
Reply
Reply
Tak się akurat złożyło, że "sporo reportaży", ale będę czytać tak, jak mi dostęp do książek pozwoli. W domu do dyspozycji akurat nie mam już więcej reportaży (bo historyczna literatura faktu to jednak coś innego), więc będę musiała polegać na bibliotece. Faktem jednak jest, że mam stosy całe nieczytanych książek, które tu leżą i się kurzą... nie będę zawzięcie szukała następnych.
Reply
Przypomniałaś mi o Aglai Veteranyi, dzięki! Została mi polecona dość dawno temu, ale tak skutecznie, że jestem prawie pewna, że mi się spodoba.
Reply
Leave a comment