Jun 11, 2010 12:03
Tyle by było z wczorajszego hurraoptymizmu...
Żeby móc zdawać egzamin wstępny na anglistykę, potrzebuję zgody moje dyrektora instytutów, mojego dziekana i filologicznego dziekana (piszę się podanie do filologicznego dziekana i bierze parafki od własnych władz, że popierają). Więc napisałam podanie, załączyłam co trzeba, zaniosłam do sekretariatu. Byłam stuprocentowo pewna, że się zgodzą, bo w indeksie mam póki co wpisany tylko poprzedni semestr i udało mi się z niego wyciągnąć średnią 5,0. Przed chwilą dzwoniłam do sekretariatu z pytaniem, czy mogę już przyjechać po pismo i zanieść je do dziekanatu. Usłyszałam, że nie, bo pan dyrektor nie podjął decyzji. Bo wiecie, ja jestem na studiach II stopnia i nasza administracja nie wie, czy tacy studenci mogą studiować dwa kierunki...