To był dobry dzień

Aug 07, 2009 01:21

Jestem beznadziejnie schematyczna, więc kolejność będzie chronologiczna.

1. Od poniedziałku chodzę na intensywny kurs języka francuskiego od podstaw. W związku z tym odżywa mi mój radosny świr na punkcie Notre Dame de Paris. Jestem też mile zaskoczona tym, jak wiele pamiętam z gimnazjum. W życiu nie podejrzewałabym się o wiedzę, którą przejawiam.

image Click to view



2. Spędziłam dzisiaj cały dzień z kocie-pisanie, panna-marchewka i z Małą Marchewką. Była 13, a potem nagle była 18.30, a potem znienacka 20.30. Podejrzewam, że ktoś mi podstępem przestawił zegarek. Bawiłam się doskonale, jutro dalszy ciąg eksplorowania wrocławskiej starówki. Dziś w programie były między innymi: psychoanalizy Neville'a Longbottoma i Ronalda Weasley'a, dyskusja o urzędzie prezydenckim, hermetyczne anegdoty o Napoleonie i Talleyrandzie, wielkie plany fanfikowe, rozplątywanie rodzinno-towarzyskich zawiłości fandomowych, wytkanie JK Rowling błędów merytorycznych, wielkie teorie na temat mężczyzn oraz dzielenie świata na frankofobów i germanofobów. Poczułam się pocieszona i podniesiona na duchu. Istnieją na tym świecie ludzie, których również bawi dowcip o Talleyrandzie na łożu śmierci.

3. Ze względu na wyrzuty sumienia zasiadłam dzisiaj do pisania "Wspaniałej Izolacji". Oczekuję wsparcia moralnego i mam przy okazji wielką prośbę. Jeśli ktoś przypadkiem jest w posiadaniu książek / tekstów w necie nt. Wysp Brytyjskich w latach 1900-1914, będę wdzięczna za namiar. Publikacje typu "Historia powszechna XIX wieku" albo "Historia Wielkiej Brytanii" mam już obskoczone. Zaczyna mnie powoli drażnić, że wszystkie książki, na które trafiam albo kończą się na śmierci Wiktorii, albo zaczynają od zamachu w Sarajewie, albo obejmują oba te wydarzenia i mają wielką dziurę pomiędzy nimi. Pocieszający jest fakt, że skoro materiały są tak trudno dostępne, to zapewne i tak nikt nie zauważy, jeśli zacznę zmyślać. Ale to jakoś tak... głupio by było, prawda?

jestem frankofilem, przyjaciele: kot, omg mam flistę, prawdziwe życie, przyjaciele: marchew, jestem szalonym historykiem, jestem grafomanem

Previous post Next post
Up