Jestem beznadziejnie schematyczna, więc kolejność będzie chronologiczna.
1. Od poniedziałku chodzę na intensywny kurs języka francuskiego od podstaw. W związku z tym odżywa mi mój radosny świr na punkcie Notre Dame de Paris. Jestem też mile zaskoczona tym, jak wiele pamiętam z gimnazjum. W życiu nie podejrzewałabym się o wiedzę, którą przejawiam.
(
W ramach bonusu moja ukochana piosenka z Notre Dame )
Comments 7
*właśnie obliczała daty do fika, siedząc na sedesie, bo czemu nie...*
Reply
Reply
Notre-Dame de Paris *-*
*przeżywa właśnie fazę obsesji na punkcie Garou*
ad 2.
Talleyrand to nie, ale ostatnio czytam Richelieugo biografię i jestem zachwycona. Czemu do tej pory nie odkryłam tego cudownego gatunku? (Pomijając fakt, że samym Richelieum jestem zafascynowana.)
(I o Talleyrandzie też była wzmianka; coś jak "Imię Talleyrand de miejsce, którego potomkiem był ten słynny Talleyrand":D)
ad 3.
Ha, to dlatego ja się cieszę, że zajmuję się czasami współczesnymi. Wszystko, czego potrzebuję (no... prawie) znajduję (w końcu) w Internecie (chociaż nie zawsze w tej wersji językowej, w jakiej bym chciała; przydaje się mieć znajomych znających rosyjski i niemiecki... ;D).
ciao,
Toperz.
Reply
Kto napisał biografię Kardynała, którą czytasz? Bo ja jedną kiedyś czytałam i wspominam z głębokim zachwytem.
Reply
Profesor Baszkiewicz. Ten sam, który napisał mój podręcznik do Historii Francji (który zresztą też zamierzam przeczytać w całości, jako że do egzaminu tylko skanowałam go wzrokiem, szukając co ważniejszych faktów). Facet pisze niewiarygodnie. Nie wiem, jak to zwykle z biografiami jest, bo to moja pierwsza, ale czyta mi się ją cudownie, profesor pisze takim stylem i językiem, że zdaje się, jakby się beletrystykę czytało ;)
ciao,
Toperz.
Reply
Niby fajnie jest poszpanować wiedzą, ale siedzenie na intensywnym kursie wakacyjnym i patrzenie, jak inni się uczą, troszkę mija się z celem.
Reply
Leave a comment