Oczekiwałam, że będzie to smutny, samotny weekend w krakowskim mieszkaniu i że tylko komputer dotrzyma mi w tym czasie towarzystwa, bo pozostałe lokatorki z Chmieleńca pojechały do swoich domów, ale jednak bardzo mile się zdziwiłam. W czwartek Otai zaprosiła mnie bowiem w imieniu swoim i Exii do Kielc, gdzie wybierała się Pucia. Przyjęłam to zaproszenie i cały ten wyjazd bardzo mnie uszczęśliwił.
Zdążyłam stęsknić się za ludzikami z fandomu i spędzenie pewnej ilości czasu w towarzystwie części z nich tylko umocniło mnie w tym przekonaniu. Byłam w Kielcach pierwszy raz, ale strasznie polubiłam teraz to miasto i tak dobrze mi się kojarzy, bo chodziłam po nim z wielkim, debilnym uśmiechem człowieka zrelaksowanego. Od pewnego czasu rzadko kiedy zdarzają się dni, kiedy po prostu jestem szczęśliwa, a ten wyjazd dał mi ku temu okazję. Często wątpię, że ktokolwiek poza moimi rodzicami i Sessho jest jeszcze w stanie zdzierżyć moją osobę, więc miło było po prostu o tym nie myśleć.
Pojadę od myślników, bo tak chyba łatwiej będzie mi zebrać myśli:
- Był to weekend z licznymi fazami. Głównym bohaterem był dla nas Nino - przodownik rewolucji seksualnej w agencji Johnny's Entertainment. Znalazłyśmy też miejsce na odpały związane z Jednym Jedynym Krzesłem (znak towarowy zastrzeżony) oraz na dumę związaną z byciem klonem. Zaliczyłyśmy dyskusje na temat Kamen Riderów oraz ich niezaprzeczalnej wspaniałości. Otai próbowała przekonać mnie, że Q10 nie jest wcale aż tak głupią dramą, jak mi się wydaje, ale ostatecznie doszłyśmy do wniosku, że jak coś się komuś nie podoba, to lepiej niech tego nie ogląda XD Co przypomina mi, że mam oglądać Freetera, bo Maru i Masahiro <3 Natrząsałyśmy się także z różnych dziwnych i mało trafnych tłumaczeń pokroju "spuszczamy bomby w toalecie" XD
- Robiłyśmy też trochę bardziej normalne rzeczy i rozmawiałyśmy na bardziej zrozumiałe dla szarego człowieka tematy (ale czy na pewno?). Miło wspominam spacer po Kielcach, ale także śpiewanie na Ultrastarze oraz dyskusje o traumach i radościach z lat szkolnych i tego, jak sprawa się ma z byciem studentem. Naprawdę, uczelnia Ari, Exii i Otai jest niczym fantazja jakiegoś szalonego umysłu XD Ari rozwaliła mnie opowieścią o swoim dzieciństwie, przywiązywanie do krzesła ftw XD Nie obyło się także bez obgadywania fandomu, co zawsze sprawia mi wielką radochę.
Na osobną wzmiankę zasługuje wizyta w niemal legendarnej restauracji azjatyckiej, o której wiele już słyszałam i teraz w końcu miałam okazję, by wypróbować jej uroki osobiście. Muszę powiedzieć, że to były bardzo smacznie wydane pieniądze i choć nasz "szwedzki stół" w piątek też był niezły, to jednak sobotni obiad to była poezja <3
- Dla samych interakcji warto było jechać. Od Otai jak zwykle dowiedziałam się i nauczyłam kilku rzeczy i zostałam przez nią zmobilizowana. Pucia to szefowa do spraw traum wszelakich i tym razem (jak zwykle!) bezbłędnie wywiązała się ze swojej roli, co zaowocowało rozkładem mojego umysłu. Z Exią i Ari w końcu mogłam jakoś bardziej pogadać XD To prawdziwe otp i są świetne XD Mam teraz straszną fazę na Exię, która zabiła mnie Kocykiem i z którą mogłam ponabijać się z Ady ;D Przy okazji pofangirlowałyśmy na Hakeru <333 Ari powinna zostać komediantką (ale nie taką żalową jak te z Japonii, ueee), jej opowieści są niesamowite XD
Ogólnie pełna jestem teraz sparkli, radości i zacieszu i muszę na nowo nauczyć się pisać, bo chciałabym stworzyć tyyyyle fików (np. odwiecznie zaległy prezent dla Sess, a teraz także ten dla Yurete, juhuuu).
No i czekam na konwent <3