Tak więc w sobotę wieczorem wróciłam. W Portugalii głównie byczyłam się, opalałam, pływałam, pisałam (slashe), słuchałam muzyki (Depeche, Depeche! A także Green Day, my new love), przeczytałam osiem książek (Mroczna Wieża rządzi!) i jadłam rozmaite morskie żyjątka. Zwiedzaliśmy tylko przez dwa dni, bo byliśmy w Portugalii już kilka lat temu i wtedy
(
Read more... )