Wszystkiego, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, kochana
le_mru!! ::ściska mocno:: Najcieplejsze, najserdeczniejsze życzenia. Zaś co do 'prezentu'...
Po pierwsze -
le_mru - wiem, że nie jest to konwencjonalny prezent urodzinowy. Za dużo w nim - no cóż, śmierci, a za mało elementów radosnych, tortów, świeczek, alkoholu, takich tam. Ale stawanie się
(
Read more... )
Comments 17
Wracając do rzeczy - śliczny prezent urodzinowy, zazdroszczę Nilc. I zadroszcze również tobie, Novinho - świetnych pomysłow i pięknego wykonania. Cztery żywioły, które nieodmiennie są częścią zycia - genialne w swojej prostocie. A ja sama od zawsze miałam sentyment do wody.
Reply
Dlatego też uważam, że nie powinnaś z powodu tego, że obie zamordowałyśmy biedną Kate, od razu swojego usuwać. To nie konkurs, ale wyzwanie - chodzi o zabawę i jedyną osobą, którą należy prześcignąć, jest osoba Własna ;)
Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz i życzę powodzenia w dalszym mordowaniu - eee, pisaniu.
Ja mam sentyment do Ziemi ;)
Reply
Twoja wersja śmierci Kate jest lepsza, więc ja zabieram się za Michaela. *ogradza Mike'a płotem* Nie tykać, mój ci on!
P.S. Ja kocham wodę samą w sobie, jako substancję i żywioł, ale drabble "Woda" też prześliczna. I "Ogień" - coś zupełnie innego, nie wyspa, a dawne czasy.
Reply
"Ogień" był tym, od czego zaczął się pomysł na opowiadanie. Pomyślała - cholera, niewiele brakowało, oglądając tamten odcinek :D
Reply
Podoba mi się, jak podeszłaś do tego: nie są to sytuacje przypadkowe, ale uzasadnione kanonicznie: dwa razy co by było, gdyby, dwie spekulacje na temat choroby i jedna na temat Mike'a, który, jak już wiemy, jest w stanie zabić, żeby dopiąć swego. A także, jeśli chodzi o chorobę - sporo już na ten temat napisano, ale jak dotąd natykałam się na wersje, w których powodowała raczej tendencje do agresji, była prawie jak psychoza. U Ciebie zabija długo i paskudnie, jak zaraza.
Co mam powiedzieć, że postaci kanoniczne? Kanoniczne. Że podczas czytania ostatniego przechodzi dreszczyk? Przechodzi. Kawał solidnej roboty, sistah, i podsypany jeszcze takimi perełkami, jak:
(umierając tego samego dnia ostatecznie udowodnili, że na nikim nie można polegać)
:)
Reply
No, to teraz mogę z czystym sumieniem przeczytać Twoje morderstwa bez strachu, że się zasugeruję :D
(lub przestraszę i nie napiszę ;>)
Reply
Leave a comment