May 19, 2007 19:12
wczorajszy dzień byl jak na 3 akty podzielony.
dzien zaczal sie tym, ze dostalam telefon, z jednego z sanatoriow do ktorego skladam swoje Cv chyba z miesiąc temu. byłam tak zdziwiona tym faktem, ze hej. ale to nic z jednej strony sie ciesze, a z drugiej mam pełno obaw. we wtorek mam rozmowe kwalifikacyjną w Ciechocinku. sie wtedy wszystko okaże. niewiem jeszcze co z tego wyjdzie.
tak więc jak start dobry, przez reszte popołudnia, było śmiesznie, z tego wzgledu, że byłam świadkiem na bierzmowaniu mojej kolezanki, ktora defakto jest w moim wieku, smieszny widok dwoch doroslych dziewczyn, wsród gimnazjalistów. oczywiscie były jaja, począwszy od tego, ze biskup jej pomylil imiona i moja interwencja przyczynil asie do tego, ze zostala dwa razy wybierzmowana, raz na julia, drugi raz na elzbieta, nastepnie, doszlo by do dewastacji dóbr kościola, przez ministranta ( prosze nawet od strodka mozna psuć system ) i konczywszy na wpadce w wykonaniu tegoż ministranta, gdyz w momencie gdy wszyscy odprowadzali biskupa do drzwi ten sie zatrzymal i sie modli a wspomniany ministrant poszedl prosto do drzwi, dajac jasno do zrozuymienia, ze biskup ma se juz isc.
no trzeba bylo uczcic jakos fakt, jej bierzmowania, jedna mysl, imprezka na miescie. wypad do dyskoteki, rozerwac sie i poszalec. razem z jej siostra, siostry chłopakiem i jego bratem no i ofc ze mna poszlismy sie zabawic, jak dyskoteka sie zaczela, juz sie zaczely pojawiac pierwsze znaki na niebie, ze cos nie jest dobrze, najpierw nie moglismy sie znalesc, potem byly klotnie w parze, a na koncu szybsze skonczenie imprezy.
cala czworka wyszla na zewnatrz, gdzy w kumpeli samochodzie mieli swoje dokumenty i kurtki, ja zostalam i mialam pilnowac stolika.
nagly powrot kumpeli byl co najmniej szokujacy.
palaca ja papierosa prawie sie nie udusilam slyszac, : okradli samochod, chodz na parking. zdarzylam krzykanc, ze jak? jaki samochod, jaka kradziez.
polska rzeczywistosc, oj dlugo wkurwiona tak nie byla. okazalo sie ze kompletnie wyczyscili samochod, wyciagneli radio, zabrali nasze kurtki, co zwazajac na pore i temperature, nie bylo mile.
przyjechali panowie policjanci, potem czarni w cywilu. spisywali protokol chyba z godzine. ja najpierw niewierzylam, potem usiadlam i ryczalalm, a na koncu ogarnal mnie wkurw maxymalny, wtedy tez zaczelo mnie wszystko smieszyc.
panowie po cywlnemu, sie wczoraj nasluchali ode mnie o skutecznosci policji w tym miescie, o tym ze zajebistym pomyslem jest ustawianie kamer na moscie, gdzie nikt ci nie okradnie samochodu, a nie na parkingu, w poblizu ulic, ktore sa juz od dawna znane z menelstwa. no i oczywiascie na samym koncu pojechalam im na kjoncu, ze po cholere sa patrole uliczne piesze i zmotoryzowane skoro nie laza tam gdzie to jest potrzebne.
no co siedzenie o 4 nad ranem bez zakietu w samej chuscie, raczej nie jest powodem to tryskajacego humoru.
tak wiec wczorajszy dzien jak sie zaczal zajebiscie, tak swoj final miala fatalny.
sad,
f ***,
weekend