Fikaton 9x14 (NARESZCIE)

Oct 14, 2010 23:07

NARESZCIE! \o/ Koniec. KONIEC. \o/\o/\o/

tytuł: Byle nie Elvis
autorka: kubis
fandom: Incepcja
postacie/pairingi: Artur, Eames; Artur/Eames
ilość słów: 263
ostrzeżenia: fluff. Brak spojlerów. Pisane w zimnym pociągu i na szybko.
uwagi: college!au. Kontynuacja dwóch poprzednich fików: Gniazdek i Lepsze niż Vegas. Dzieje się krótko po tym drugim.
Dziękuję lunatics_word za betę - nie tylko za dzisiejszą, ale też za całą pomoc podczas fikatonu. ♥



- Nie mogę uwierzyć, że jednak jedziemy do Vegas - stwierdził Artur, kładąc się do łóżka.

Eames wyszczerzył do niego w lustrze zęby i wypluł pianę z pasty z ust.

- I to nawet nie moja wina.

- Nie mogę uwierzyć, że Mal i Dom chcą się pobrać w Vegas.

- Mal mówiła, że chcą uniknąć szaleństwa swoich matek i wesela na dwieście osób.

- Ale Vegas? Nie mogliby pobrać się tutaj? Co jest nagle nie tak z Nowym Jorkiem?

Eames położył się obok Artura.

- Ostatnie szaleństwo młodości? - zaproponował, wzruszając ramionami. - Nie wiem. Stwierdzili, że już czas, w końcu zeszli się w połowie pierwszego roku.

Artur nagle znieruchomiał. Mal i Dom byli razem tylko parę miesięcy dłużej niż on i Eames.

- Gdybyś mógł zobaczyć swoją minę - roześmiał się Eames, całując go w ucho.

- Nie mam zamiaru brać ślubu udzielanego przez Elvisa - stwierdził kategorycznie Artur.

Eames nie przestawał się śmiać, z twarzą wtuloną w jego ramię.

- To nie były oświadczyny. Ani sugestia - stwierdził w końcu.

Artur rozluźnił się nieco.

- Okej.

- Okej.

Artur obrócił się tak, by leżeli twarzami do siebie.

- Ale kiedyś... - zaczął i przerwał. Co za idiotyzm. Wszystko przez Mal i Doma. I Vegas.

- Kiedyś tak - odpowiedział Eames, przyciągając go bliżej i wsadzając nos pod jego brodę.

- Bez Elvisa.

- Bez Elvisa.

KONIEC. \o/

fikaton 9: dzień czternasty, fandom: incepcja, fikaton 9, autor: kubis

Previous post Next post
Up