Autor:
carolstime Tytuł: Niezapowiedziana wizyta
Fandom: M jak miłość (nie ma taga :()
Słów: 189
Ostrzeżenia: reincarnation!AU i angst. Or something.
A/N: ...
Dedykowane użyszkodniczce
zimnyryb za wprowadzenie w odpowiednio angstowy nastrój.
- Na co masz dzisiaj ochotę? - zapytał Artur, uśmiechając się w sposób, który tylko jemu zdawał się niewinny.
Marysia spojrzała na niego znad książki, którą właśnie czytała w fotelu.
- Na pewno na jakąś wystawną kolację w twoim wykonaniu, z dobrym winem do kompletu. - Spojrzała na zdjęcie stojące w rozbitej ramce; tej samej, której nie była w stanie wymienić od dnia, w którym upadła na podłogę; tej samej, która przywołała złe przeczucia i stała się zapowiedzią najgorszego dnia w jej życiu; tej samej, której dokładnie ósmy rok brakowało dwóch części. - To już osiem lat...
Artur miał właśnie podejść do Marysi i objąć ją czule, by ukoić ból obecny przy każdej kolejnej rocznicy, ale właśnie w tej chwili rozległ się dźwięk dzwonka u drzwi.
- Ja otworzę, ty pilnuj schabu, żeby się nie spalił - powiedziała Marysia, uśmiechając się lekko.
Otworzyła drzwi wejściowe, a w chwili, w której ujrzała kto za nimi stał, książka wypadła jej z ręki i głośno uderzyła o podłogę.
- Krzysiu! Ty... ty nie umarłeś?!
Krzysztof spojrzał na Artura, który ze zdumieniem przyglądał się mu z przedpokoju (trzymał w rękach brytfankę, z której ulatniał się smakowity zapach schabu z ziołami prowansalskimi, ulubiony Krzysztofa), po czym opuścił głowę i ze smutkiem powiedział:
- Przepraszam.