Eva Cassidy już się tu pojawiła, z nieśmiertelnym Fields of gold bodajże. I choć rzeczywiście, w lirycznych piosenkach jest świetna (no, akurat Stingowego wykonania Fields... moim zdaniem nie przebiła, ale nie wiem, czy kiedykolwiek o kimkolwiek mogłabym powiedzieć, że przebił Stinga :P), to wolę ją w wersji nieco żywszej, na przykład w Blue skies
(
Read more... )