Może nie do końca, ale wszystko sprowadza się do jednego.
Zacznę może od początku.
Kiedy wróciłam do szkoły, dostałam zawału pracy. W sumie to nawału, ale zawał się wlicza. 4 klasówki w tym tygodniu plus parę kartkówek i straszne perspektywy na kolejny tydzień. Ponadto, 95 tez Lutra zminimaliznowane do trzydziestu nie są pociechą, bo na kolejnej
(
Read more... )