Feb 15, 2008 18:34
Może nie do końca, ale wszystko sprowadza się do jednego.
Zacznę może od początku.
Kiedy wróciłam do szkoły, dostałam zawału pracy. W sumie to nawału, ale zawał się wlicza. 4 klasówki w tym tygodniu plus parę kartkówek i straszne perspektywy na kolejny tydzień. Ponadto, 95 tez Lutra zminimaliznowane do trzydziestu nie są pociechą, bo na kolejnej lekcji polskiego albo się wkurzę i przywalę tej babie albo odpadnie mi ręka i trafię do psychiatryka. Może przesadzm, ale fakt jest faktem i pani Czajko z polskiego dyktuje nam niemozliwe do nauczenia się ilości informacji, które sa zupełnie bez sensu. Ja się zastanawiam, czy w tym wypadku moja matura z polskiego (uwaga: rozszerzonego) ma sens.
A wczoraj były walentynki, ale co mi tam.
A przedwczoraj był dzień kota. Wiedzieliście? Nie miałam pojęcia.
Ide mu złożyć życzenia...
pytania,
dzień kota,
polski,
walentynki