Jest sobotni wieczór. Z krewetkowymi chrupkami, zieloną herbatą (oraz karkiem wciąż bolącym i sztywnym od intensywnego headbangingu) zasiadam wreszcie do napisania relacji z koncertu.
Poszukiwania naszej sali w wielkim jak lotnisko Tokyo Dome, przygody z nadaktywnymi sprzedawczyniami w sklepie dla otaku i wycieczkę z podstawówki mogę pominąć, prawda
(
Read more... )